Kupiłam 5 nowych książek, 3 bloki do watercoloursów, posprzątałam chałupę, upiekłam chleb, spaliłam garnek, siedzę nad tą ch****ą wołowiną z papryką, pieczarkami i pomidorami i mam ochote walić głową w ścianę.
Rano otrzymałam list za potwierdzeniem odbioru z Uni Wroc.
Poinformowali mnie, że nie zostałam przyjęta na stacjonarną psychologię, poniewaz nie złożyłam dokumentów w terminie. “Wieśniaki” pomyślałam “Nie chciało im się nawet zmienić formułki”. Ale tknięta przeczuciem jeszcze raz się zalogowałam na stronie kandydata. Dobrze, że mnie szlag na miejscu nie trafił. Tam, gdzie w dniu wyników widniała informacja, że uzyskałam 0,0 pkt i jestem 1499 kandydatem – pyszni się zapis, że uzyskałam 4,5 i jestem 199 studentem. Znaczy byłam, bo dokumenty składało się dwa tygodnie temu. A teraz na czerwono świeci, że nie jestem, bo nie złożyłam.
To ja się pójdę oflagować.
Albo ten garnek umyję, bo śmierdzi spalenizną w całym mieszkaniu.
Planowałaś studiować, jak już urodzisz dziecko? Nie lada wyzwanie 🙂
LikeLike
Walka o własne zdrowie psychiczne. Nie mam zamiaru utknąć w pieluchach. A poza tym – dawno nic nie studiowałam i to byłaby fajna okazja. No i zawsze w razie czego mogłabym rzucić i czułabym się jak ten Żyd, co wyrzucił kozę z domu “Rebe, ile tu miejsca!”
LikeLike