próba generalna

miała miejsce dziś, nagłe bóle i te sprawy, pośpieszne pakowanie dokumentów, kosmetyczki, nerwowe obserwowanie czy to już, czy jeszcze czas… w sumie dobrze byłoby przed kołem z fizjologii, zawalę na bank, dodatkowo lepiej jechać z domu niż z sali wykładowej, mimo wszystko… ale rozeszło się po kościach, jeszcze 3 tygodnie…niemniej konferencja z mamuśką już była.

Mamusia: Córeczko,tylko ty go nie stresuj, taki biedny, kolanko go boli…

Dahutt: Ale to ja się szykuję do porodu, a ty jego żałujesz?

M: Bo wiesz, chłopczyki to delikatne z natury są, nie krzycz na niego jeszcze, na porodówce sobie pokrzyczysz… A co on teraz robi? Samochodu nie myje aby?

D: Czemu miałby myć samochód?

M: A bo twój ojciec, jak mieliśmy jechać, to samochód mył… I jak mnie odbierał zresztą też… zamiast pościel zmienić… żeby nie babcia, to musiałabym leżeć w tej samej, co rodzić w niej zaczęłam… a, I nie zapomnij naszykowac ubrań na wyjście, bo wiesz, jak ja wychodziłam, to twój ojciec wybrał mi takie dopasowane, święcie przekonany, że jak urodzę, to figura cudownym sposobem wróci sama do rozmiaru 36… jak się w to wbiłam to wyglądałam niby baleronik, a jeszcze on dostał wytrzeszczu I spytał, czy ja aby z całą pewnością wszystko urodziłam, bo coś mało z brzuszka mi spadło….

D: Rany, nie zabiłaś go wtedy?

M: Sił trochę brakło, a zresztą jak to tak, z noworodkiem na ręku zbrodnię popełnić….

 

One thought on “próba generalna

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s