mężczyźni mego życia prezentują

dahutt: i wiesz, w takim wałbrzychu, to jak matka po cesarce, to ojciec dostaje dziecko na kangurowanie na dwie godziny, a u nas co? nawet takiego pokoju nie ma, a tam w przytulnym pomieszczeniu tatuść rozdziewa koszule i małe na klatę…

małż: niby tak… ale skarżyć  ich nie będziemy, bo szybko sobie odbiłem….

dahut: ???

małż: a ty myślisz, że jak ją po korytaru nosiłem?

a było tak: leżę na wybudzeniówce, ręką, nogą może i ruszę, jak nie będę się bała, że się za przeproszeniem zafajdam z bólu, wkłucie jest złe, lek nie płynie, ale najgorsze, że głowa ma być w dole najbliższych kilka godzin, więc leżę i słyszę, że któryś z ojców jest obsobaczany i zanim się chłop odezwie to wiem, po prostu wiem, że to mój. a dialog przebiega jak następuje:

lekarka: panie, co pan tu z tym dzieckiem?!

chłop [mój. wiedziałam] spaceruję, pani doktor.

lekarka: ale tu zimno jest!

chłop: dlatego ją ogrzewam.

lakarka: ale to noworodek.

chłop: wiem. dwugodzinny. mój.

lekarka: ale nie wolno. kto pana tu w ogóle wpuścił!

chłop: wypuścił. stamtąd mnie wygoniono.

lekarka: kto pana wygonił?

chłop: pani doktor. jak pani kobiety szła badać. nie dała mi pani dojść do słowa, bo chciałem ją oddać. no ale nie pozwoliła mi pani wrócić do jej stanowiska. to wziąłem ze sobą.

 

a z kolei ociec własny: siedzę, dziecię na kolanach, łzy mi kapią jako ten groch przez pole, byle szybciej, wszak we wsi moskal stoi… znaczy szczepienie, ja się całe życie igieł panicznie boję, ociec odzywa sie tym swoim tonem zarezerwowanym dla wnusi:

– Spokojnie, malutka, twoja babcia zawsze powtarzała: “Ciężkie jest życie kobiety, wybiera z dwóch ciernistych dróg, czeka ja matki niedola, lub czarny, zakonny próg”

– Tatuś, ty mi tu dziecka od kołyski nie indoktrynuj, to po pierwsze, a po wtóre to prababcia, bo babcia to dla mnie…

– Do ciebie mówiłem.

i jeszcze mam brata. Dzwoni taki do mnie po pół roku będzie, pyta zdawkowo, czy wszyscy zdrowi i przechodzi do rzeczy:

– Otóż w lata dziewięćdziesiatych, może trochę później, był program o książkach, który oglądałaś namiętnie, nieregularnie dość wychodził, prowadził facet z wąsem i w okularach, w sposób specyficzny mówił, to był telewizja regionalna, i jak sie ten facet nazywał?

– …

– Streszczał książki, o  “Smierci w Breslau” usłyszałaś tam po raz pierwszy…

– Moment, zaskoczyłeś mnie, widze człowieka, on seplenił, czy co, kapelusz mial, w tytule było coś mrocznego, labirynt może…?

– “Labirynty kultury”. Człęk się zwał  Bednarek. To ten, do następnego, miło się gadało.

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s