O ziołach i zwierzętach

pióra pani Simony Kossak. Z tych Kossaków. Oczywiście, że sięgnęłam po pozycję z powodu nazwiska. Czy to źle? Tymczasem nie są to ploteczki o słynnych ciotkach ani o dziadku czy ojcu. O ziołach i zwierzętach – tytuł wszystko tłumaczy. A poważnie – niesamowita wiedza, ogromna miłość do wszystkiego, co żywe. Zgrabnym paluszkiem wskazane, jak starożytni używali danej roślinki i co robią z niej współcześni aptekarze, ze szczególnym miejscem dla Rosjan. Oni się ziół nie wyparli. A skoro przyszła moda na ziołowe kosmetyki, to może zioła wrócą do łask i w medycynie. Tylko, czy będzie miało co wracać? Patrze na ryciny, bo każda roślinka i każdy zwierzak mają swój piękny portret. Większości na oczy nie widziałam. To, że nie rozpoznam, choćbym się potknęła, mimo, że ojciec mnie uczył, gdy jako szkrab ciągnęłam się za nim przez kilometry nieskończone działek -to raczej oczywiste. Gorzej, że działek już dawno nie ma, na spacer z wózkiem truchtam po betonie. Co córce powiem? To jest córeczko trawa, jak się uważnie przyjrzysz, pod tymi śmieciami. A tam dalej jakieś zioło lub chwast, ale nie wiem jakie, bo straciło kolor i kształt…. Bo smog, bo śmieci, bo brak czasu i pieniędzy… W mieście. Na trasie na Rysy w sezonie śmieci wyżej kolan miejscami. A pani Kossak z Puszczy Białowieskiej pięknie snuła opowieść o każdym chrząszczyku czy ssaku. Wplecione anegdoty i motta, które jeszcze moja babka powtarzała, jeszcze miały znaczenie – dla mojej córki będzie to wszystko niezrozumiałe. Coś tracimy bezpowrotnie. Zazwyczaj myślę – coś się kończy, coś się zaczyna. Nie w tym wypadku. Ale lektura zacna, choć smutkiem podszyta.

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s