tatuś radośnie pochyla się nad wózkiem.
– Chłopczyk czy dziewczynka? – dopytuje jakiś obcy człowiek, Nie ułatwiamy ludziom życia i dziecię chodzi w zielonym, szarym, beżowym – jak ognia unikamy różowego i niebieskiego.
– Dziewczynka. Od razu widać. – stwierdza czyjś starszy wujo, z tych, co to wszystko najlepiej…
– A po czym? – dopytuję, chcę wiedzieć, co mnie zdradziło.
– Po spojrzeniu. Patrzy na nas. A chłopczyk by patrzył w lampy.
Szatanna z uwagą wysłuchała wuja, po czym spokojnie przeniosła spojrzenie. Na lampy. Choć ją raziło.Kawa + tusz na papierze, format A4
P: Mamusiu, czemu jadłaś ze mną moje jedzonko? Takie dobre było?
O: Nie. Ale i tak lepsze od tego, co jadał w tamtym czasie tatuś. Bo na diecie był. I Żywił się papryką z brzoskwinią lub pomarańczą z groszkiem i sałatą. Marchewka z cukinią, które robiłam wtedy tobie zdały mi się szczytem smaku po makaronie żytnim ze szpinakiem.
Dziecię ciekawe świata próbowało na siłę wydostać się z gondoli. Skokiem najlepiej. Byle już wolną być. Nieważne, że skok na główkę, jakiś anioł z całą pewnością złapie ją tuż nad ziemią. Do anioła mi daleko, zatem zrobiłam mężowi karczemną awanturę. Że to przez niego. Że dzieckiem ruchliwym nadmiernie był i teraz młoda ma to po nim. Że na spacer nie da się wyjść, bo młoda dziwne sztuki czyni. Mąż położył uszy po sobie i zmilczał, bo z wariatami trzeba ostrożnie. Wpadliśmy do ojca mego na kawę. Spojrzał na wózek.
– A gdzie macie szelki?
– Jakie szelki? – popisałam się erudycją.
– No do wózka. Ty jak byłaś w jej wieku uciekałaś z gondoli. Na główkę.
Po powrocie do domu zakupiliśmy szelki.
Hej 🙂 Podczytuję sobie Ciebie powolutku i już jestem fanką Twoich prac. Ile lat ma teraz Twoja latorośl? Jeśli gdzieś pisałaś, to przepraszam, pewnie jeszcze nie dotarłam…
LikeLike
Czołem, bardzo mi miło powitać, Żaba jest na ten moment roczniakiem, ale to się szybko zmienia 😉 Za szybko XD
LikeLike
O tak, coś o tym wiem. Moja ma prawie 9 miesięcy, co jest o tyle dziwne, że jeszcze niedawno miała cztery… 😉
LikeLike