może już nie taką młodą i raczej artystkom, ale w sumie wszystko zależy od intonacji więc:
Będąc młodą artystką przyszedł do mnie pomysł. Jako, że na YT i w innych ciekawych miejscach artyści robią eksperymenty, na ten przykład dosypują soli do wody i wtedy są wspaniałe efekty jak się robi w akwarelach czy innych gwaszach – postanowiłam takoż eksperyment artystyczny zrobić i do kawy, która malowałam, dolałam kilka kropel wody gazowanej, naparstek wręcz. Kawa na obrazie wyglądała trochę jak lawa a trochę jakby trądu dostała, znaczy takie śmieszne bąbelki się raczyły były porobić. Gdy ślubny mój powrócił uszczęśliwiłam go opowieścią.
– Słuchaj, zrobiłam eksperyment artystyczny i do kawy wlałam wody gazowanej.
Ślubny spojrzał na mnie ze zgrozą.
– Jesteś aż tak leniwa, że nie chciało ci się iść do kuchni po wodę? – spytał ze zgrozą.
Czuję się niezrozumianą artystką.
Taki już artysty.
Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, czy najpierw robisz szkic, czy od razu malujesz?
LikeLike
Wstyd przyznać, ale szkicuję. Zakładkę do książki też już wkładam. Gremlinka jak mnie z rytmu wybije, to zapominam, co rysowałam i co czytałam ;D
LikeLike
Wstyd? Czyż nie jest najważniejszy efekt końcowy?
LikeLike
A rozmawiałaś kiedy z absolwentami ASP? Ja wielokrotnie. I żałuję, bo po takich rozmowach mam ochotę schować się w jaskini na dziesięciolecia. Wszystko wiedzą, wszystko znają, problemów technicznych nie mają, bo tyle prac wykonali, tyle się nauczyli i tylko psioczą, że rządzi komercha, prawdziwa Sztuka umarła, a tutaj, o tutaj, to papier ci się odkształcił, fe, za dużo wody/werniksu/czegoś tam, taki błąd, nie wstyd ci ludziom pokazywać, takie obniżanie lotów…. Serio. Człek ma frajdę, że coś mu wyszło, a potem słyszy, że to nawet poniżej poziomu egzaminu wstępnego… [dobrze, że nie zdawałam, bo bym już się leczyła na zaawansowaną depresję ;P ]
LikeLike