Chłop pochwycił dziecię niby tornado i odjechali w siną dal, znaczy do miasta Świętej Góry. Ja zostałam w krasnoludkowych rubieżach.
Kochany pamiętniczku – czy jestem potworem, skoro nie wymyłam podłóg, jeno odkurzyłam? Ale podlałam kwiatki. Jutro się dowiem, czy dały mi drugą szansę i odżyją po miesięcznej posusze.
Pomalowałam pazury.
Wypaliłam kolczyki.
Obejrzałam “Easy virtue“. Boskie. O czym? Dla mnie o tym, że stare, nieszczęśliwe w pożyciu małżeńskim matki powinny, do jasnej cholery, pozwolić dorosnąć swoim malutkim synkom. Dla mojego męża zapewne byłoby o tym, że kobieta powinna być szczera ze swym mężem, bo przecież on jej ufa, więc ona powinna wszystko wyklepać, jak na spowiedzi. Ale oglądałam sama, więc uważam, że jest o tym, jak teściowa potrafi rozbić małżeństwo syna.
“Domek z kart” jako książka – o, motyla noga! Mocniejsze od serialu i sensowniejsze, dziękuję za polecenie 🙂
Położyłam hennę na włosy. I zmyłam, żeby nie było niedomówień. Fajny mahoń tym razem.
Przekartkowałam “Damskie laboratorium” Gumkowskiej. Podłamałam się. W życiu mariana nie dam rady, chłop jak chce, to niech sam sobie miesza kremy.
O rany, naprawdę dzień się już kończy? Oni jutro wracają, a ja jeszcze ani trochę nie odpoczęłam!
Spokojnych Świąt wszystkich czytającym te słowa życzę, spokojnych, wesołych, empatycznych… i oby dzień się za szybko nie skończył!
Aksinia 
Jednak trochę odpoczywasz – czytasz, oglądasz, kartkujesz, podłóg nie szorujesz 🙂
LikeLike
Sprzątanie nie ma sensu, i tak zaraz się nabałagani! 😀 A co do percepcji dzieł kultury, to przypomniała mi się moja siostra i jej mąż po przeczytaniu tej samej książki (niestety nie pomnę tytułu!)- ona podsunęła mu ją ku przestrodze, bo jej zdaniem była to opowieść o tym, jakimi złamasami potrafią być mężczyźni. On przeczytał i stwierdził, że to historia samotnego ojca, zmagającego się z opieką nad synem! 😀 Wesołych świąt i jak najwięcej chwil dla siebie! 🙂
LikeLike