Miasto Krasnoludków bywa też liryczne, wyjrzałam przez okno i ujrzałam wiosnę… nie tę lato-podobną, umęczoną upałem, co to nawet dzieci w piaskownicy nie chcą siedzieć, bo żar się z nieba leje – tylko tę liryczną, w zielonym cieniu…
Aczkolwiek trzeba przyznać, że piaskownica też jest…
Na bazie tej liryki uznałam, że machnę coś różowego, japońskiego, w samych delikatnościach i niedopowiedzeniach, jakieś kwiaty wiśni…
No więc lirykę to trzeba mieć w sobie, bo moja liryka wygląda jak poniżej… a motywem muzycznym jest “Starry, starry night” z Vincenta. Piękna animacja. A historia… no, ale ja odporna na lirykę jestem 😉
Jesteś niesamowita
LikeLike
??? a o co chodzi?
LikeLike
Jeny, no! Tego się obawiałam, że zażądasz wyjaśnień, a ja się zaraz zamotam. Po prostu przyjmij to jako komplement z wyższej półki. Odnośnie osobowości. 🙂
LikeLike
…znaczy wszystko ok? nie no, spoko, przyjmuję z dobrodziejstwem inwentarza, bo co mam zrobić 😉 …wiesz, że ponad 60 blogerów [bo ludzi to jeszcze więcej] chce się wymieniać książkami? Siedzę, śledzę, zajrzyj na własne półki, może też masz coś, czego nie chcesz trzymać, ale serce boli wyrzucić… taki szał!
LikeLike
Więc blogerzy to nie ludzie?! Wiedziałam!!! Nie na darmo weryfikują czy nie jesteś robotem i musisz klikać w te sklepowe witrynki albo znaki albo auta osobowe…
LikeLike
albo znaki drogowe, zawsze przegrywam ze znakami drogowymi 😉
LikeLike
Kiedyś jak w lecie spaliłam sobie na czerwono czoło, Dziubas mi powiedział, że wyglądam, jakbym zderzyła się ze znakiem stopu. Tak w nawiązaniu do znaków 😛
Czy ja tam widzę łasicę??
LikeLike
….na zamkniętym podwórku w środku miasta? …czy na tym znaku? A, na obrazku. A nie, kogut miał być, poszłam w kolory i wyszedł feniks. Tak mi się wydawało. Może być łasica, czemu nie 😉
LikeLike