…tfu, babeczka, ta piaskownica się udziela, całe dnie na wybiegu, napiszę normalnie jakąś encyklopedię “Wśród dzikich w piaskownicy”, ze szczególnym uwzględnieniem babć karmiących nie swoje wnuki ciasteczkami z czekoladą, tatusia, całego w tatuażach, zaplatającego warkocze i mamusi w miniówie, cały czas w smartfonie… Nie, dzieci nie są dzikie. Co to ja…. a babeczka. Babko, babko, udaj się… Udała się – czy nie? Babeczka – matrioszka.

Ja bardzo chcę przeczytać o tych dzikich w piaskownicy, BARDZO! 😉 Już nie musi być encyklopedia, wystarczy notka na blogu 🙂 ❤ p.s. Matrioszka prześliczna! ❤
LikeLike
Za komplement dla matrioszki – dziękuję, ale czy notka powstanie to nie mam pewności… Mam pewność, że powinnam iść na jakąś terapię po tych placach zabaw, już mi oko lata… 😉
LikeLike
Fajny pomysł na matrioszkę 🙂
Piaskownice i place zabaw pełne są dzikich okazów!
LikeLike
A wiesz, że my dla nich – też ‘okazy’? I dziękuję 😉
LikeLiked by 1 person
Udała się babeczka, oj udała!
Piękna ta matrioszka.
A piaskownica, jak i w ogóle plac zabaw to wspaniałe pole obserwacji społecznych.
LikeLike
Ale to trzeba być jakimś Malinowskim, żeby to ogarnąć 😉
LikeLike
Raczej nie lubię matrioszek, ale Twoje są wyjątkowe. Artystyczna dusza z Ciebie. A o tej piaskownicy i ludziach zajmujących się dziećmi fajne, takie prawdziwe. Dobrze, że są i tacy rodzice, jak Ty. A dzieciaczki to dar z nieba.
LikeLike
Do matrioszek mam sentyment, ale to długa historia 🙂 I dziękuję 🙂
LikeLike
🙂
LikeLike