…nie mojego, bo to już by była trzecia młodość – zatem nie mogę zacząć ‘Będąc młodą mężatką…’
Zacznę inaczej. Otóż byli sobie on – Elvis i ona – Naomi. Zapoznali się, ślub wzięli, dziecię na świat powołali.
Naomi to ta panna, co ją podejrzewamy ze ślubnym, że własnego dziecka nigdy nie przewinęła – bo za ścianą mamunia. I jak syn się w nocy rozwrzeszczy, to Naomi syna w chustę, podrzuca babci, a sama wraca spać.
Zasadniczo panna budzi w nas różne, gwałtowne emocje, ponieważ ma talent. A to syna przypiekła, a to syn jej spadł podczas karmienia, takie tam… Wszystkim się zdarza, ale ona traktuje to lekko, na zasadzie ‘nic się nie stało’… W sumie może to i lepiej, bo stresu nikomu nie dokłada.
W każdym razie – w czas weekendu dzwoni Elvis. Ślubny mój chwilę porozmawiał, a potem umarł ze śmiechu.
– Elvisa przyłapali. Bo to późne pomarańczowe było, a ograniczenia prędkości są dla frajerów.
– Znam jego styl jazdy, do brzegu proszę.
– Zabrali mu prawo jazdy. A on do pracy co dnia kilkadziesiąt kilometrów robił.
– Rozumiem. I?
– I zaprasza na imprezę w Ząbkowicach. Kawalerkę wynajął.
– Jak kawalerkę? A Naomi i synek?
– Naomi odmówiła wyprowadzki. Bo mamunia. I plan był taki, że Elvis będzie weekendy spędzał z rodziną, ale Naomi odmówiła wożenia go, więc musiał dopasować się do komunikacji miejskiej…Zatem zaprasza na imprę. A jest niedziela.
– Słuchaj, które z nas mu to powie?
– Ale co?
– Że do rozwodu wcale nie musiał tracić prawa jazdy?
Cudowna para, w sam raz na Pudelka 😀 Pobiją Gosię i Radosława!
LikeLike