Dialog u kosmetyczki z Żabą w tle

Nie wiem, czy tak w tle, bo zaczęło się od tego, że kosmetyczka ze względu na upał zostawiła otwarte drzwi od lokalu. Może świergotu ptaszyn chciała posłuchać, nie wiem. Ptaszyn nie było, z flory zainteresowała się jeno Żaba. Wpadła do środka. Jako matka polka większego wyboru już nie miałam, bo głupio tak udawać, że dziecina, co wygląda jak skóra ze mnie zdjęta, to obca jest i tak mi się przyplątała. Wpadłam zatem za nią. Młoda laska robiła hybrydę ropusze po 50. Patrzyły na mnie niby piranie na śniadanko, bo ja nie miałam – ani hybrydy, ani rzęs, nawet cienia szminki [małe wyjaśnienie dla niedziecitych, a mających uwagi dziuń: spróbuj jedna z drugą machnąć tapetą, a potem biegaj kilkanaście kilometrów w upale. Sprawdziłam: NIGDY, ale to NIGDY licznik nie wskazuje poniżej 12 km. Dziennie. Po gwizdek mi siłownia]

– Patrz Żabulka, jak będziesz ssała kciuka, to będziesz musiała nosić hybrydę, jak ta biedna pani. – zaświergotałam radośnie. Ropucha się nadęła.

– Jak będzie ssała, to płytka paznokcia będzie nierówna i nawet hybryda nie pomoże. – wyjaśniła spokojnie kosmetyczka. Nadęcie Ropuchy groziło eksplozją, na szczęście Żaba wyczuła pismo nosem i pogoniła w świat zewnętrzny.

Wieczorem wpadłam do kosmetyczki przeprosić.

– Luz. Ja mam płacone za godzinę, nie za klientkę. A ona rzeczywiście napisała gniewnego maila do szefowej, ale że pisała już na wszystkie z obsługi, to ja się nie przejmuję. Mendopausa, tyle w temacie. Na dziś zwijam. Wpisać cię do grafika na jutro? Japoński bym polecała na te dłonie, ale łatwo nie będzie, widać, że dużo prania i zmywania przy dziecku…

I tak sobie myślę – czy ja aby na pewno lubię ten nowy trend, że kosmetyczki się zrobiły bezczelne? A może zawsze były?

13 thoughts on “Dialog u kosmetyczki z Żabą w tle

  1. Nie tylko kosmetyczki, ale też fryzjerki i sklepikarki! Wszystkie te babska takie dumne ze swojej roboty jakby życie komuś ratowały 😛

    A tak na poważnie to nie wszystkie, nie te, które kochają swoją pracę, a reszta to chyba wykonuje zadania z przymusu.

    Dobrego dnia! 🙂

    Like

  2. Uwielbiam, uwielbiam Twoje wpisy!:D U mnie z kilometrami może aż tak nie jest – błyszczyk czy lekka szminka się trzyma. A hybrydy…w domu robię sobie sama;) Co do kosmetyczek więc się nie wypowiem;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    Like

    1. …nie, na obsługę. Pani Ropusze nie podobał się ton kosmetyczki, kiedy ta mówiła, że na takie wyssane paznokcie ‘nawet’ hybryda nie pomoże… Poważnie. I jeszcze obcy ludzie się szlajają w czasie zabiegu, a ona na relaks przyszła.

      Like

    1. Bo ja wiem? Kobiety chyba myślą, że oszczędzą na terapeucie, jak pójdą do kosmetyczki… wysłucha, przytaknie… bo przyjaciółka to czasem skrytykuje, terapeuta kosztuje miliony monet, to choć kosmetyczka… a tu klops, obcy dzieciak lata i jeszcze wszyscy o dzieciaku, a nie o niej, klientce, a ona tu przyszła się wygadać… Może o to chodzi?

      Like

  3. MENDOPAUZA! Pożyczam! 😀
    Kosmetyczka to moja bratnia dusza! W pracy z ludźmi trzeba być złośliwym, inaczej się nie da przeżyć 😉

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s