Jak już umówicie się z tą biedną Matką Polką, że ją nawiedzicie, bo biedna taka, sama siedzi i się nudzi, no zupełnie zatraciła się w pieluchach, jaka szkoda – i umówicie się, że nieszczęśnicę nawiedzicie – tak miesiąc przed się umówicie, bo wasze kalendarze jakże zapełnione – to do cholery jasne przyślijcie dzień przed przypominacza! Wiem, że średnio rozwinięta rozwielitka ma kalendarz, a w nim notatki. Ale pomiędzy lekarzami, bilansami, żłobkami – wizyta Najjaśniejszej Singielki może się zagubić. I wtedy dialog w drzwiach brzmi tak:
– O jessu, coś ci wybuchło?
– Tak, dziecko. Dwa lata temu.
– Zapomniałaś o nas…?
– Na śmierć. Ale cieszę się, że was widzę, fajna niespodzianka, kawy czy herbaty? Nie, nie wchodźcie za mną do kuchni!
Bo wiecie, Matka Polka też kiedyś była Panną z Kotem – który to Kot nigdy progu kuchni nie przekroczył, bo to takie proste wychować Kota, skoki po blacie? No, to właścicielka najwyraźniej się nie nadaje, do Kotów trzeba z cierpliwością! Więc w płycie kuchennej Panny można się przeglądać było i makijaż dyskretnie poprawiać, a garnków nigdy nie miała spalonych – bo nie gotowała 😉 Więc nie, do kuchni się nie wchodzi bez wyraźnego polecania. Naprawdę.
***
– I jeszcze tę czekoladę chcę, pieprz z cytryną.
– Mowy nie ma.
– Ale warum!?
– Bo jest czarna i wygląda jak gorzka. I wrzuciłem do kawy. Zapach piękny, ale jak zaczęło palić…!
***
– I marzy mi się takie mieszkanko malutkie…
– Na Mariensztacie?
– Nieważne gdzie. Takie wiesz, że jest jego pokój, dziecka pokój, sypialnia, bawialnia…
– yyy, a twój pokój?
– Starczy mi sypialnia.
– Dobrze, że nie kuchnia.
***
– Chopie, wstawaj, siódma, żadem budzik nie zadzwonił, cholera jasna, wstawaj, siódma!!!
– Bo dzisiaj sobota?
Wywołana imiennie, dochodzę do posępnego wniosku, że ja już nawet na Pannę z Kotem się nie nadaję 😦
“Kot nigdy progu kuchni nie przekroczył, bo to takie proste wychować Kota”??, ” w płycie kuchennej Panny można się przeglądać było i makijaż dyskretnie poprawiać”?? !!!
Nie jestem dziś w najlepszym nastroju, ale teraz to już naprawdę DOŁA złapałam… 😦
P.S. Ale ZAWSZE potwierdzam spotkania, i z dzietnymi, i z bezdzietnymi!Nikomu bym się ot, tak, nie wbiła na chatę! 😉
LikeLiked by 1 person
Chwila – masz brudną płytę – znaczy gotujesz coś więcej niż jaje na twardo – więc plusik 😉
Tego Kota nie wychowałaś – bo on wychował Ciebie, równowaga w przyrodzie też plusik, że się nadajesz do wychowania 😉
A POTWIERDZANIE wizyt to już PLUS GIGANT możesz dziś balować spokojnie, nawet na tej płycie 😉
LikeLiked by 1 person
Uff, DZIĘKI…! 😀
LikeLike
Ależ proszę 😉
LikeLike
haha;-) pewnie!!! najważniejsze to być słownym;-)
LikeLike
ja to widzę od drugiej strony, jak już kochane matki polki umowicie sie z bezdzietna niewaażne synigielką czy nie, to nie gadajcie tylko o dzieciach, bo to źle tejże rzeczonej bezdzietnej robi… bardzo źle ;P
LikeLike
Ależ nie rozmawiam tylko o dziecku, rozmowa tyczyła kreskówek, dziecina plątała się pod nogami :)))
LikeLike
Jeszcze kupa, sałatki i zbieranie skarpetek 😉 gihihi
LikeLike
Że niby kreskówki te skarpetki? Iniemamocnych nie oglądałam – może i są tam jakieś skarpetki, ale w Wyspie Psów jako żywo nie było skarpetek… A sałatki źle robią mi na psychikę, no chyba, że mówimy o czekoladzie 😉
LikeLike
dlaczego moderację włączyłaś??
LikeLike
Bo mi za przeproszeniem ruski spam wrzucał głupie komenty i denerwował…
LikeLiked by 1 person
Możesz go dodać do czarnej listy zdaje się, jak siądę przy kompie podeśle ci instrukcje
LikeLike
On nie jest jeden, to z różnych Ip i różnych loginów wpada, próbowałam przez wrzucenie pewnych słów z adresu, np końcówki rosyjskiej, ale było jeszcze gorzej 😦
LikeLike
A ja mam tak ustawione, że moderację mam tylko, jak ktoś komentuje za pierwszym razem- w sensie, ktoś, czyj komentarz już raz zaakceptowałam, nie jest już potem moderowany. I dzięki temu żaden spam ani troll nie ma szans się przebić! 😉 A stali czytelnicy nie są już moderowani. (To taka luźna sugestia, zupełnie mi nie przeszkadza stała moderacja u kogoś, po prostu moim zdaniem tak jest wygodniej.)
LikeLike
Brak potwierdzenie dzień wcześniej traktuje jako nieaktualne, a kota na blaty też nie wpuszczam, w końcu grzebie swoimi słodkimi łapkami w kuwecie 🙂
LikeLike
Właśnie – miłość do kota musi być rozsądna 😉
LikeLiked by 1 person
Czy ja kiedyś byłam panną… Czy ja kiedyś byłam panną… Ku*wa, nie pamiętam!
LikeLike
Oczywiście – byłaś Panną z Odzysku z Przychówkiem 😉 no i Psem XD …to nie jest obelga, to kreatywny język, sztuka zbliżona do kreatywnej księgowości.
LikeLike
Jacież…. wiesz, mam wrażenie, że jak się już ma dzieci, to przekracza się przysłowiowy Rubikon. Kości zostały rzucone /a raczej zabawki, wieczorami to małe klocki lego wbijające się w stopy;), i nic już nie jest tak samo. Nawet rozmowa telefoniczna nie może być na luzie, tylko przeplatana “cześć co słychać? nie skacz z łóżka, a nie, to do Małej, to jak tam w pracy? zostaw te nożyczki!” I w ten deseń…
tak. przynajmniej nie jest nudno.
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
LikeLike
😀
kreatywna księgowość
😀
LikeLike
wypowiem się jako bezdzietna: nigdy do nikogo nie wpadam na wariata!!! trzeba szanować matki wariatki 😉 i wszystkich ludzi na ziemi… Pozatym tak bez ciasta się komuś na chałupę wwalić?! hehe pozdrawiam serdecznie…Paulina
LikeLike
Zaraz na wariata – no miesiąc temu się zapowiedziały, miałam ocean czasu, by się przygotować… 😉
LikeLiked by 1 person
😘😘😘😉👍
LikeLike
O Matko…! Dzięki Tobie odświeża mi się pamięć i poprawia humor 🙂
W życiu nie da się jednak ominąć żadnego z etapów, bo jeśli się jakiś omija, to prowizorka jest coraz większa. Wszystko ma swój sens.
Serdeczności
LikeLike
Może i ma sens – ale posprzątać jednak kiedyś trzeba… Mimo wszystko…
LikeLike
hmm mi się dotychczas wydawało, że do kogokolwiek byśmy nie wpadali zawsze należy potwierdzić dzień wcześniej 😀
LikeLike
Mnie też – żyłyśmy w świecie złudzeń 🙂
LikeLike
Znam ten ból! Choć umówienie się na pewien dzień to jeszcze nie koniec świata. Gorzej, kiedy są hasła “odwiedzę cię jakoś w następnym miesiącu” i wbija taka pindzia, kiedy w domu bałagan, obiad kipie, dziecko się zesrało, a na środku pokoju leżą stare skarpety Twojego chłopa. Wtedy i zdziwienie i szok i bezradność. Podajesz komuś rękę, a nogą odgarniasz porozrzucane zabawki!
Pozdrawiam! 🙂
LikeLike
…w takich chwilach szczerze żałuję, że nie mam tylnego wyjścia, takich schodów pożarowych z amerykańskich seriali… zabrałabym dziecko, gitarę i dawaj na schody, udawać, że gram Moon Rover, czy coś…
LikeLiked by 1 person
U nas są praktycznie same niezapowiedziane wizyty – sąsiedzi zapewne myślą, że mieszkamy na stosie śmieci…
LikeLike
…sąsiadów nie wpuszczam. Oni mnie też 😉 Wkoło mam same studenty, do południa w szlafroku, potem w dresach wynoszą śmieci…- a po zmroku w pełnym ‘letkim makijażu’ wychodzą z wędkami nad Odrę… chyba powinnam coś o nich kiedyś napisać….
LikeLiked by 1 person
nie nadaję się na pannę z kotem, natomiast przychodzących bez zaproszenia spławiam zwyczajnym, nie mam czasu, wychodzę, przepraszam.
Serdecznie pozdrawiam
LikeLike
Z braku kota? To się da uleczyć, sierściuchów jest nadpodaż 😉
LikeLike