“Szara lotka” Eustachy Rylski

Jedna Laleczka [1/5]

…jeden z najwybitniejszych polskich prozaików… niepowtarzalna, odporna na literacki mody fraza… piękno ukryte w sile ludzkiego charakteru… mierzenie się z prozą dojrzałą, prawdziwą, bowiem zanurzoną w ludzkim doświadczeniu… Właściwie każde z opowiadań jest piękne, urzeka mnie niepowtarzalnym klimatem przemijania, żalu za tym, co odchodzi, wskrzeszaniem przeszłości…

Mam jedną propozycję – zróbmy test ze znajomości treści wszystkim tym, którzy te recenzje powyżej spłodzili. Jak w szkole. Bo też szkołę na myśl przywodzi mi ta proza. Szkołę, a w niej przerabianego w mękach Andrzejewskiego i Iwaszkiewicza.

Laleczka za piękny język – bez wulgaryzmów, makaronizmów, po prostu piękny. Jak u Iwaszkiewicza. Ręka do góry – kto z własnej woli kiedykolwiek wrócił do Iwaszkiewicza? I nie czuł potem rozczarowania?

Skąd moja niechęć? W końcu to literatura wysokich lotów? Może zbyt wysokich? A może przeszłam już na drugą stronę czytania? Moja mama w wieku lat 50 cisnęła czytanym romansem przez okno i do końca życia czytała już tylko biografie, autobiografie, wspomnienia. Mój ojciec po 60 zaśmiewał się z ukochanych niegdyś kryminałów, a horrory doprowadzały go prawie do spazmów. Przeszedł na reportaże i roczniki statystyczne. Pewien wykładowca z pełną mocą twierdził, że szkoda czasu na beletrystykę, lepiej od razu zająć się kartotekami pacjentów – zanim własnych, to tych najbardziej znanych przypadków. Więc może dla mnie już tylko literatura faktu, reportaże? Powieści historyczne i sagi też jeszcze się bronią. Ale opowiadania pana Rylskiego – nie. Bo zastanówmy się: jeśli opisuje on wrażenia młodej dziewczyny ze wsi, której jakiś kmiot wsadza rękę w spodnie tak głęboko, że aż dogłębnie – to jest to literatura? Czy jakaś prawda objawiona? A może zdanie starego faceta, na temat tego, co ta młoda dziewczyna czuć powinna? Zdaniem autora – czuje szok i podniecenie. Naprawdę? W kiblu za śmierdzącą knajpą, gdzie kmiot jest kumplem jej niedoszłego amanta? Naprawdę?

To oczywiście ten fragment, po którym cudem nie trzepnęłam książką przez okno, reszta jest spokojniejsza. Niemniej – to jest tylko zdanie starego człowieka. Owszem – pięknym językiem opisane, już takiej składni nie ma nikt z młodych, brak błędów stylistycznych i ortograficznych jest miodem na moje oczy. I za to Laleczka.

Lektura na własną odpowiedzialność. I przysięgam, jak mi następnym razem ktoś powie, że “Czytelnicy to wcale nie same snoby” – to odpalę stronkę z pochwałami tego wybitnego prozaika, a potem każę przeczytać dzieło 😉

rylski

rylski2

 

9 thoughts on ““Szara lotka” Eustachy Rylski

    1. A poważnie to zbiór opowiadań, dla mnie nie łączy ich nic. …’kondycja człowieczeństwa’ pisali… jedno opowiadanie o młodej głupiej, inne o ginącym rodzie, o mafii, o księżach… każde z innej parafii. Literatura. Tak zupełnie.

      Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s