Scenka rodzajowa z dedykacją specjalną

Dedykacja jest dla Olitorii, która kolejny raz pytała, czy ja do ludzi tak wprost. Owszem. Ludzie do mnie takoż. Prawdopodobnie dlatego, że wierzę, że komunikacja wprost jest najbardziej racjonalna, najsensowniejsza i nie trzeba się motać.

Miejsce: przedsionek żłoba, poczekalnia taka, gdzie przebrane małe klienty czekają na wpuszczenie do raju zabawkowego.

Osoby: pani Basia, urocza 40 z cudownym podejściem do dzieci, Żaba, matka Żaby i widownia w liczbie sporej.

Czas: tuż przed 8 rano, czyli tłok, pośpiech, Armagedon.

Pani Basia otwiera drzwi, Żaba niby ruski tank przebija się przez kolejkę, bo ona chce już, a tamte dzieci to się jeszcze zastanawiają, więc ona wejdzie już, a reszta niech kontynuuje zawiłą czynność namyślania się. Pani Basia bierze ode mnie pampery, spogląda z ukosa na Żabulca i komentuje na głos:

– Żabka kochanie, co masz w łapce? Szczotkę do włosów? [jak ona do cholery przemyciła moją szczotkę do włosów, taką dużą, różową, z rękojeścią, a nie to nowoczesne zminiaturyzowane, to ja nie mam pojęcia. Może na tym siedziała całą drogę…nie wiem!] No tak, zabrałaś mamie szczotkę, to dlatego mama taka nieuczesana.

I absolutnie się nie tłumaczyłam, że wiatr na drodze, a na mostach to tak duje, jak w kieleckiem. Zasadniczo – to był zabawny tekst 🙂 I trochę rozładował atmosferę 🙂

25 thoughts on “Scenka rodzajowa z dedykacją specjalną

  1. 😀
    Zasadniczo tu i ja bym się nie obraziła.
    Ale niektóre twoje interakcje międzyludzkie są jak ten czołg ruski, właśnie.
    Nie, że potępiam. Raczej podziwiam. Zasadniczo.
    Dziękuję za dedykację.
    Żabę uwielbiam.

    Like

  2. Do was dotarł? Bo u nas się uspokoił.
    Sztormy to nawet asertywne nie są, tylko walą jak te ruskie czołgi… A może to ruska propaganda, i tego sztormu w ogóle nie ma?

    Like

  3. Inne by się oburzyly, choć rzeczywiście pozytywnie wyszło 😉 Mój kiedyś przemycil telefon i młotek lubego do przedszkola. Dzięki Bogu nie wiertarke! 😉 Pozdrawiam Cię!

    Like

      1. Nie mam pojęcia! Choć domyślam się, że były to albo kieszenie, albo w plecaczku (tutaj w DE, każdy przedszkolak musi mieć torbę ze śniadaniem), albo pod kurtką. Ostatecznie jeszcze do wózka mógł włożyć ALBO wyjąć mamie z torebki już na miejscu. (Mam na myśli telefon, nie młotek 😉 ). Pamiętam, jak na zebraniu w przedszkolu pani przedszkolanka zasugerowała delikatnie, patrząc w moją stronę, że TYLKO jedną zabawkę dzieci MOGĄ przynosić do przedszkola, a ten mój to ładował wszystko; klocki, 20 małych samochodzików, sprzęt do składania zabawkowy i inne małe pierdoły. Szkoda, że zapominał zawsze o śniadaniu, a ja musiałam znowu wtedy trasę nadrabiać. Dobrego dnia Ci życzę! ❤

        Like

  4. Zawsze możesz powiedzieć, że to jesienny trend posiadać takà fryzurę wiatrem czesaną 😉

    Prawda jest taka, że Żabcia nawet jakby Ci machała przed oczami tą szczotką to pewnie byś nie zwróciła na to uwagi. no bo skąd by Ci przyszło do głowy, że akurat tego rekwizytu będzie potrzebowała do zabawy.
    PrYpomniało mi się jak mój pan M. Szukał wczoraj szczotki do włosów. Nagadał się przy tym, nastękał, nakwękał i nie znalazł. Do akcji wroczyłam ja… nie muszę chyba mówić, że leżała przed nim i biła po oczach?

    Ciepłe pozdrowienia w tą szaroburą pogodę!

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s