Dedykacja jest dla Olitorii, która kolejny raz pytała, czy ja do ludzi tak wprost. Owszem. Ludzie do mnie takoż. Prawdopodobnie dlatego, że wierzę, że komunikacja wprost jest najbardziej racjonalna, najsensowniejsza i nie trzeba się motać.
Miejsce: przedsionek żłoba, poczekalnia taka, gdzie przebrane małe klienty czekają na wpuszczenie do raju zabawkowego.
Osoby: pani Basia, urocza 40 z cudownym podejściem do dzieci, Żaba, matka Żaby i widownia w liczbie sporej.
Czas: tuż przed 8 rano, czyli tłok, pośpiech, Armagedon.
Pani Basia otwiera drzwi, Żaba niby ruski tank przebija się przez kolejkę, bo ona chce już, a tamte dzieci to się jeszcze zastanawiają, więc ona wejdzie już, a reszta niech kontynuuje zawiłą czynność namyślania się. Pani Basia bierze ode mnie pampery, spogląda z ukosa na Żabulca i komentuje na głos:
– Żabka kochanie, co masz w łapce? Szczotkę do włosów? [jak ona do cholery przemyciła moją szczotkę do włosów, taką dużą, różową, z rękojeścią, a nie to nowoczesne zminiaturyzowane, to ja nie mam pojęcia. Może na tym siedziała całą drogę…nie wiem!] No tak, zabrałaś mamie szczotkę, to dlatego mama taka nieuczesana.
I absolutnie się nie tłumaczyłam, że wiatr na drodze, a na mostach to tak duje, jak w kieleckiem. Zasadniczo – to był zabawny tekst 🙂 I trochę rozładował atmosferę 🙂
😀
Zasadniczo tu i ja bym się nie obraziła.
Ale niektóre twoje interakcje międzyludzkie są jak ten czołg ruski, właśnie.
Nie, że potępiam. Raczej podziwiam. Zasadniczo.
Dziękuję za dedykację.
Żabę uwielbiam.
LikeLike
Wiem. Subtelna jak radziecka propaganda. [Jak się kiedyś, ewentualnie i być może , spotkamy na żywo – to będziesz wiedziała, o co chodzi. Na piśmie pewnych spraw się nie da wytłumaczyć.]
LikeLike
Udzielisz mi lekcji asertywności grubymi nićmi szytej?
LikeLike
A potrzebujesz??? Jasne, ale może niech przestanie wiać, bo odmawiam wychodzenia z domu w taką wichurę, sprzedałaś mi ten sztorm jednak.
LikeLike
Do was dotarł? Bo u nas się uspokoił.
Sztormy to nawet asertywne nie są, tylko walą jak te ruskie czołgi… A może to ruska propaganda, i tego sztormu w ogóle nie ma?
LikeLike
Jakie nie ma, jak pranie mi lata po balkonie? Albo sztorm – albo mam poltergeista. Wybieram sztorm. Może być też halny, po namyśle.
LikeLike
Z dwojga złego to też wolałabym sztorm niż poltergeista.
Uważaj żeby ci gatek nie zwiało, bo z 8 piętra trochę będą lecieć.
LikeLike
Nie zwieje. Osiatkowanie co dla kota było – nadal jest. Na okoliczność ptaków. Pomaga. No i pranie zostanie 😉
LikeLike
O, fajny pomysł. To i Żabę zabezpiecza.
Moja mama to już by nie wyszła na balkon tak wysoko, nie mówiąc o zamieszkaniu.
LikeLike
Inne by się oburzyly, choć rzeczywiście pozytywnie wyszło 😉 Mój kiedyś przemycil telefon i młotek lubego do przedszkola. Dzięki Bogu nie wiertarke! 😉 Pozdrawiam Cię!
LikeLike
A wyczaiłaś, JAK to robił? W końcu to nie na drugą stronę ulicy, tylko 50 min, nie mogę wyjść z podziwu, gdzie tę szczotkę ukryła…
LikeLike
Nie mam pojęcia! Choć domyślam się, że były to albo kieszenie, albo w plecaczku (tutaj w DE, każdy przedszkolak musi mieć torbę ze śniadaniem), albo pod kurtką. Ostatecznie jeszcze do wózka mógł włożyć ALBO wyjąć mamie z torebki już na miejscu. (Mam na myśli telefon, nie młotek 😉 ). Pamiętam, jak na zebraniu w przedszkolu pani przedszkolanka zasugerowała delikatnie, patrząc w moją stronę, że TYLKO jedną zabawkę dzieci MOGĄ przynosić do przedszkola, a ten mój to ładował wszystko; klocki, 20 małych samochodzików, sprzęt do składania zabawkowy i inne małe pierdoły. Szkoda, że zapominał zawsze o śniadaniu, a ja musiałam znowu wtedy trasę nadrabiać. Dobrego dnia Ci życzę! ❤
LikeLike
O młotek w torebce Cię nie podejrzewałam 🙂
LikeLike
Genialne! 😀
LikeLike
haha!! dobre…trzeba walczyć o swoje;-) pozdrawiam serdecznie!!!!
LikeLike
Hahah, dobre, dobre! 🙂
Punkt dla Żaby za przemyt, drugi dla pani Basi za poczucie humoru ^^
LikeLike
Zawsze możesz powiedzieć, że to jesienny trend posiadać takà fryzurę wiatrem czesaną 😉
Prawda jest taka, że Żabcia nawet jakby Ci machała przed oczami tą szczotką to pewnie byś nie zwróciła na to uwagi. no bo skąd by Ci przyszło do głowy, że akurat tego rekwizytu będzie potrzebowała do zabawy.
PrYpomniało mi się jak mój pan M. Szukał wczoraj szczotki do włosów. Nagadał się przy tym, nastękał, nakwękał i nie znalazł. Do akcji wroczyłam ja… nie muszę chyba mówić, że leżała przed nim i biła po oczach?
Ciepłe pozdrowienia w tą szaroburą pogodę!
LikeLike
Widać, że Żabcia da sobie radę w życiu. A dla Mamusi może czapeczka? 😉
LikeLike
To nie tak, że się nie uczesalas. Ty po prostu jesteś taka “fabolous”, że wiatr we włosach masz bez wiatru 😛
LikeLiked by 1 person
Faktycznie zabawna puenta. 🙂
No ale cóż … Taki mamy klimat, a pogody się nie wybiera. 🙂
LikeLike
Dziecko odziedziczyło kreatywność po mamusi, widać bez okularów. Niech żyje Żabcia.
Serdecznie pozdrawiam
LikeLike
Duża różowa szczotka powiadasz… no to ma Żaba talent. Nie można go zmarnować…absolutnie!;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
LikeLike
Mam ją uczyć na doliniarza czy iluzjonistę? Może niech pokaże, co jeszcze potrafi i wtedy się zastanowię nad ścieżką kariery…
LikeLike
🙂 Scenka rewelacyjna! Uwielbiam 🙂
LikeLike
Dziękuję 😉 A co Tobie Okruszek przemyca?
LikeLike