To Ultra z bezpukania poradziła mi samej spróbować szydełkowania. W końcu to nic trudnego. W końcu – jak się tak chwilę zastanowić – wszystkie kobiety w rodzinie szydełkowały od niepamiętnych czasów. Nie jakieś tam kołnierzyki, serweteczki, bo to brzmi banalnie. Na szydełku wyczarowywały wszystko – spódnice, bluzeczki, bransolety… Jesień, melancholia, choć jeszcze w złocie, to w końcu nadejdzie czas smuty… Z szydełkiem zasiąść w bujanym fotelu i ściegi, przekazywane z pokolenia na pokolenie, jak mantra, jak modlitwa, pamięć – niepamięć…
Tylko, że fotel bujany został gdzieś tam, a ściegów nigdy się nie nauczyłam.
Jeszcze są czerwone jabłka. I ażury. Ażurowe kolczyki.To najbliżej ażurów, bliżej nie będzie. A z jabłek będzie jesienna zupa z dynią i przemyconym imbirem.
PS. Wrzuciłam do szopika, bo może komuś wpadną w oko 😉 KLIK
Nie znosiłam szydełkowania…w ramach zajawki kupiłam sobi w lecie druty i wełnę. Spróbowałam dwa razy i zapomniałam 😉
Też u mnie czeka dynia na zupę…
LikeLike
Robisz dyniówkę na ostro czy na słodko? …no nie ma przebacz, jak coś nie przemawia to nie będzie ażurów ni koronek ni huhu…
LikeLike
Najbardziej lubię dyniową z cebulką, gałką muszkatołową i groszkiem ptysiowym. To mój ulubiony smak. Dziubas niedawno zrobił jakąś wariację na mleku kokosowym i też była dobra.
LikeLike
Jak robił na kokosowym to pewnie z imbirem. Pycha. Ja mam na słodko dziś – jabłka + cynamon + jogurt. A próbowałaś z zasmażaną marchewką? Bo dużo roboty i nie wiem, czy warto… 😉 Cebulka jest u nas zakazana, nie ma przebacz, chora jestem na sam zapach.
LikeLike
Robiłam kiedyś z podsmażoną marchewką i ziemniakiem. Wychodzi w sumie taki krem warzywny. W sumie ziemniaka lepiej ugotować bo jak kiedyś za bardzo się podsmażył to cała zupa śmierdziała frytkami 😉
LikeLike
O ściegi zapytaj wujka Google słaba to wymówka 😉
LikeLike
Cii, robię, co mogę 😉
LikeLiked by 1 person
Paaaaani, rób nie gadaj 😉
Tobie z szydełkiem tak po drodze jak mi z dietą 😉
LikeLike
Też kiedyś marzyłam o szydełkowaniu…
Niestety, nie mam żadnych zdolności manualnych, więc na razie odpuściłam.
Może kiedyś – na emeryturze?
Bardzo mi się podoba Twoje porównanie szydełkowania do mantry, modlitwy, pamięci – niepamięci…
Piękne to!
A zupę dyniową uwielbiam i robię na dwa garnki: z mlekiem kokosowym i imbirem (ja, mąż) i bez mleka kokosowego i imbiru (dzieci). 🙂
LikeLike
Jak tak podliczam, co przesunęłam na emeryturę – to i trzech żyć by brakło ;)-
LikeLike
Chciałam się jakoś wciąć inteligentnie. ale…
ja ani do dyni, ani do dziergania, ani do ażurów.
Ale miskę mam taką samą i też kolczyki na niej wiszą, o!
LikeLike
Ja próbowałam szydełkowania, odpadłam po tygodniu, choć cały czas bardzo chcę się nauczyć (brak czasu jak na razie). A w kolczykach masz mistrza! Te od Ciebie noszę z dumą! Tym bardziej teraz jak mi wszystkie włosy obcięli. Kolczykami odwracam uwagę od tego mopa na głowie. 😉
Ściskam! ❤
LikeLike