Zamknięta granica czyli opactwo w Krzeszowie

Kiedy ostatnio odbiliście się od zamkniętej granicy? W sensie macie wszystkie papiery, paszport dla dziecięcia, zaświadczenie o szczepieniu psa, kota i chomika, prowiant suchy na trzy lata – a pogranicznik ustawia samochód własny w poprzek drogi i warczy “Nazad!”

To my mieliśmy tę przyjemność w niedzielę.

Chcieliśmy zwiedzić Skalne Miasto w Czechach, Żabę nieco wybiegać, sera zasmażonego pojeść – a pogranicznik patrzy wilkiem i nie pozwala.

Chłop wysiadł i bardzo uprzejmie poprosił o wyjaśnienia. Jako, że był jedynym posługującym się przyzwoitym czeskim, znacznie wykraczającym poza ‘Ahoj!’ – jako jedyny wyjaśnienia uzyskał.

Do Skalnego Miasta wjechało dwa tysiące polskich turystów, obsiedli każdą wolną pędź ziemi, wszystkie atrakcje, samochody nawet na szlakach turystycznych stały, bo parkingi dawno przepełnione [nawet te płatne!] – więc Czesi zamknęli granicę. Dosłownie przed naszym nosem. Jakbyśmy się w tej dwuipółgodzinnej trasie nie zatrzymali na dokarmienie Żaby – zdążylibyśmy.

Jako, że pogoda jak złoto, a Żabę wybiegać trzeba – chłop kazał mi szybko znaleźć coś w okolicy.

Padło na opactwo w Krzeszowie. Mniej więcej po drodze.

Chłop zaznaczył, że jeśli opactwo jest piękną ruiną, to on zrobi coś pochopnego. Bo piękną ruinę to już mijaliśmy. Tam kilkuletnie drzewka rosły na murach.

ruiny

Co prawda – nawet, jakby to była chałupa przy drodze – musieliśmy się się zatrzymać, zresztą – chałupy też są malownicze…

chałpka

I tak pełni wątpliwości gnaliśmy… Nic z tych rzeczy. Obiekt pięknie utrzymany, widać, że fundusze płyną szerokim strumieniem, świeżo po remoncie, pod drzwiami bazyliki sprzedawane kremówki – nie wiem, czy papieskie, bo skończyły się dokładnie przed nami… Coś pięknego, perła baroku, polecam – do zwiedzania, poza bazyliką – dom opata, podziemia, cała infrastruktura dla pątników, uroczy sklepik… Jak ja czekam na moment, aż Żaba zacznie zwiedzać, a nie tylko biec przed siebie z okrzykiem “AAAAaaaaaAAAA!” próbując złapać kryształowy żyrandol [nie udało się], pozłacany lichtarz [udało się], a schody przestaną być wyzwaniem, któremu nie sposób się oprzeć…

1

2organy

3

4

5

67

To w podziemiach…

podziemia1

A tu już sklepik. Wewnątrz zdjęć nie robiłam, bo moja kolej na pilnowanie Żabki. A tam było dużo i dużo schodków. Czyli 3 + 4 + 2… Żaba próbowała skakać. Nieważne, że obok był podjazd dla wózków. Schody to wyzwanie.

sklepik1

Opactwo polecam, niesamowita historia zmieniających się właścicieli, opowieść o cudownej ikonie, bardzo gościnni zakonnicy czy księża… generalnie byłam w szoku, bo zakon miał być benedyktynek, a nigdzie nie było ich widać, wszystkim zawiadywali zakonnicy. Ale może one się mniej w oczy rzucają, a ja w pogoni za trąbą powietrzną mało uważna jestem.

14 thoughts on “Zamknięta granica czyli opactwo w Krzeszowie

  1. Żeby tak zamknąć szlaban przed nosem? To musiało być bardzo przykre. Ale z drugiej strony, “nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”, jak mówi przysłowie.
    Dzięki wielkie za udostępnienie zdjęć tego ze wszech miar interesującego miejsca.

    Kolejny przykład na to, jak to się onegdaj królowe nudziły w towarzystwie dworzan, że zajmowały się sprowadzaniem do Polski zakonnych różnej maści.

    Jako że informacji na temat Opactwa poczułam niedosyt (wybacz Asiu) poszperałam tu i tam trafiając na bardzo ciekawą rzecz na stornie opactwa:

    “Zapraszamy na kolejne rekolekcje dla osób żyjących w powtórnych związkach po rozwodzie”.

    W pamięci zachowała mi się informacja z Katechizmu KK, że rozwód posiada charakter niemoralny, przez co narusza porządek w rodzinie i społeczeństwie. A tu okazuje się, że Kościół uznaje rozwody świeckie?!
    Poczułam się boleśnie niedoinformowana. 😉

    Like

    1. Tam nawet szlabanu nie było, pogranicznik własnem ciałem zasłaniał, a za nim ustawiał się samochód :))) !

      Przecież wiem, że wszystkie te miejsca będę jeszcze zwiedzać jak człowiek, kiedy Żaba od ziemi odrośnie, wtedy sobie doczytam 🙂

      A może już tyle rozwodów kościelnych się nazbierało? Choć to było raczej unieważnienie, bo trudno, by tyle chorób psychicznych wyskoczyło nagle … 😉

      Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s