Agnes leżała na łóżku szpitalnym, poskręcana w “chińskie er-zet”, co w zasadzie jest normalną pozycją, kiedy kobieta-człowiek próbuje jednocześnie wietrzyć bliznę po cesarce, nie urażać “dystrybutorów mleka” i na koniec jeszcze czytać.
Jak człowiek czyta, to nie lubi, by mu przeszkadzać. Ale Agnes wyraz twarzy miała lekko nieobecny, a wzrok czasem wędrował w okolice sufitu. Odważyłam się zatem spytać:
– Nówka Mroza? Dobre?
Spojrzała na mnie, jakbym spadła z czegoś wysokiego. Na głowę. Bez kasku.
– Równie dobrze mogłabym to czytać od końca. Albo to góry nogami.
Z lekka zwątpiłam, bo nie pojęłam, jak można czytać książkę do góry nogami.
Upłynął jakiś czas, wpadł mi w łapki własne “Hashtag”.
Zrozumiałam przestrogę Agnes. I takoż przestrzegam. NIE CZYTAJCIE. Nie warto. Naprawdę. A jak już musicie – to może spróbujcie do góry nogami? Przynajmniej jakiś fun.
Nic nie czytałam na moje szczęście.Chociaż z tego co zaobserwowałam kolega Mróz ma sporo grono fanów.
LikeLike
Może pechowo trafiłam na słabszą pozycję… ale to jest taki gniot, że długo nie odważę się na weryfikację i sprawdzenie autora ponowne…
LikeLike
Słyszałam, że szkoda czasu na niego, że początki miał dobre, a później taśmowo. Nie czytałam żadnej jego pozycji, to nie wiem, na pewno. póki co nie mam na niego czasu.
LikeLike
Nie znam człowieka , ale dzięki Tobie zaoszczędzę sobie czasu, jakbym miała chęć poznać – odłożę. 🙂 :*
LikeLike
Nie czytałam. Jakoś mnie odpycha. Nawet pochlebną recenzją, na którą gdzieś tam się natknęłam.
Za to lansuje się inaczej. Można?
LikeLike
Nie czytaj. Cokolwiek Ci powiedzą, pamiętaj, że ja ostrzegałam.
LikeLike
Nie zamierzam. 🙂
LikeLike
Mnie “Hashtag” kojarzy się z wakacjami.
Czytałam go latem w pociągu do Gdańska (pamiętam dokładnie) i
przyznam się bez bicia: wciągnęło mnie, nie mogłam się oderwać od lektury.
Większego doświadczenia z prozą Mroza nie mam, więc się nie podzielę.
Pozdrawiam 🙂
LikeLike
W pociągu to wszystko wciąga, byle nie myśleć o tych kilometrach stukotu, które jeszcze do odfajkowania 😉
LikeLiked by 1 person