Nie jestem specjalistą – to się wypowiem, a co!
Primo – dawno temu zdarzyło mi się przeczytać artykuł o tym, że wśród milusińskich to już tylko Disney, a na całą badaną grupę tylko jedna dziewczynka przedstawiała sobą nadzieję na przyszłość i lubiła inne, niż w estetyce Walta, obrazki. Wyjaśniło się, że dziewczynka była wychowywana przez babcię, która parolatce pokazywała albumy z dziełami sztuki i uczyła ją, że to jest ładne. Przeczytajmy to zdanie jeszcze raz. Uczyła dziecko, co jest ładne. Dzięki czemu dziecko to wypowiadało się z pogardą o bajeczkach dla dzieci i zaznaczało, że ona wie, co jest naprawdę piękne.
W tamten czas uznałam, że widocznie Walt zażądał wyższych opłat za licencję i wydawnictwa starają się wmówić klientom, że nie samym Waltem świat dziecięcy stoi. Bo jeśli kto uważa, że Walt to najgorsze, co może się estetyce dziecka przydarzyć, to chyba mangi nie czytał.
Pomijając licencję – wychodzi na to, że wydawnictwa pochyliły się nad problemem i chcą promować sztukę wśród najmłodszych. Ale dlaczego współczesną ja się grzecznie pytam?!?!
No to lecimy. Bardzo głodna gąsienica. Klasyka gatunku, cud-miód, wszyscy chwalą… A sprawdził to kto na dziecku? Otóż ja sprawdziłam, a dokładniej mój ojciec.
Usiadł, czyta, pokazuje strony różnej długości, dziurki w stronach, szał ciał, Żaba słucha… i dochodzi do ostatniej strony. Jak to z gąsieniczki stał się pięęękny motyl. Żaba patrzy na obrazek, na dziadka swego… “Co to pięęękny?” pyta rzeczowo. “Ładny bardzo bardzo, wspaniały, kolorowy, zachwycający, motyl, wiesz, co to motyl….” “Ten motyl nie pięęękny. Chcę piękny motyl, chcę, CHCĘ!!!” … Dziadek chwycił kredki i narysował, bo wycie było okrutne. Tak, ojciec mój pięknie rysuje, problemu nie miał. Ale jak inni tłumaczą dzieciom, że ten oto motyl jest pięęękny???
Żaba ma lat ponad 2, ale jej miłością wielką pozostają wszelkie manualne prace, stąd książeczki z ruchomymi elementami niezmiennie są na topie…
Ale – czy to książka czy zabawka? Bo na moje oko to raczej zabawka.
Może zatem należy sięgnąć po książeczki edukacyjne?
Piękna oprawa graficzna, treść …która, woła o pomstę do nieba…. Czy istnieje bardziej niegrzeczna, denerwująca odpowiedź na szczere “Dziękuję” niż “Nie ma za co!” …jak nie ma za co, to następnym razem nie podziękuję. Proste.
I jeszcze koszmarek, z którym wszyscy rodzice się zapewne zetknęli i żałują po dziś dzień i do końca świata – gadające książki. To jest dramat, jak wszystkie dźwiękowe zabawki. Po prostu dramat. Gdyż albowiem nie da się cholerstwa unieszkodliwić. Muszę czekać cierpliwie, aż Żaba toto wykąpie. Woda powinna dać radę.
Czyli co, nie ma nadziei? Cóż, nadzieja zawsze umiera ostatnia, zatem prezentuję to, co natchnęło mnie do dzisiejszego posta…
Estetyka nie boli mnie w oczy, Żaba też wytrzymała. A wytrzymała, ponieważ wewnątrz są wiersze – krótkie, rytmiczne, ciekawe… Tuwim, Brzechwa…
Wykonanie staranne, wybór wierszy ciekawy. Gdzie kupić? Gdzie zdobyć? …głupia sprawa. To nie jest publikacja komercyjna. Rozdawali w szpitalu.
I skąd ja wezmę następne części?!? eh, było skłamać, że mam jeszcze syna i zabrać wersję dla chłopca …
Też mnie to denerwuje, że dążąc do estetycznej edukacji dzieci popadamy ze skrajności w skrajność. Ale i dorośli lepiej nie mają – tych, którzy z różnych powodów deklarują brak sympatii dla sztuki współczesnej ogłasza się po prostu artystycznie niewyrobionymi. Ot, i już 😉
A trafiliście też na „Księgę dźwięków”? Niby bestseller, ale od samego początku noszę się z zamiarem cichej utylizacji tego pieroństwa. Kiedyś mi się uda.
LikeLike
A nie, jakoś nas ominęło… przeczytała, co to za ‘dzieło’ – życzę powodzenia w utylizacji!
LikeLiked by 1 person
Mi się trafiły ruskie bajki przełożone na polski. Chyba wolę dziecku dać instrukcje do mebli z ikeii…
LikeLike
Ejejejej! Hola, hola! Od mangi to ty się odpiórkuj! 😛
Pominąwszy popularne baśnie, które kończą się tragicznie lub idiotycznie i są niezrozumiałe dla dzieci, ostatnio odkryłam też wiersze koszmarki. I to także te popularne. Aż chyba o tym posta wysmaruję.
LikeLike
Czekam na posta o koszmarnych wierszykach! …a to o krawcu, co obcinał kciuki i tym podobne? Bo takie to też gdzieś mam, ale poczekam, aż dzieciny podrosną, bo teraz to subtelnego humoru mogą nie docenić…
LikeLike
Jezu… Tego nie znałam.
LikeLike
Poważnie? To klasyka😁
LikeLike
Zgłaszam uprzejmie, że dzisiaj w Empiku widziałam książkę dla dzieci pod tytułem “KUPA W ZOO” z odpowiednią do tegoż tytułu ilustracją.
LikeLiked by 2 people
..ojojoj…
LikeLike
Ano…
LikeLike
Ten motyl zdecydowanie nie jest piękny… 😛 Taka książeczka zamiast uczyć, robi dziecku wodę z mózgu, jeszcze będzie źle słowa rozumieć 😛
LikeLike
Dziadek stanął na wysokości i jego motyle były piękne 🙂
LikeLiked by 1 person
Nie każdy ma takiego dziadka 😀
LikeLike
Chociaż jak się nad tym zastanowić, to mój dziadek też ładnie rysował…
LikeLike
No widzisz – dziadkowie górą!
LikeLiked by 1 person
Dzięki za ten post Aksiniu i Twoje refleksje.
Z półek księgarni (i nie tylko) zalewają nas książki dla dzieci, ale znaleźć dobrą i mądrą wcale nie tak prosto.
LikeLike
Niestety – a znajome donoszą, że też mają problem. Wieża z książeczek, a obrzydzenie targa, jak trzeba to czytać…
LikeLiked by 1 person