Moje eksperymenty kulinarne

…brzmi prawie jak ‘małe zbrodnie małżeńskie’ – otóż moje eksperymenty ostatniego półrocza – czy półwiecza? – mogę podsumować bardzo trafnie i bardzo krótko na przykładzie dzisiejszego obiadu.

Zaczynam coś pichcić – zgodnie z przepisem, weną lub zawartością kuchni.

Zaczyna pachnieć obłędnie.

Na pięć sekund wychodzę, bo malutka córka wyje, większa córka krzyczy, całkiem duży Książę coś koniecznie chce.

Końcówka łatwa do przewidzenia.

Wracam i wietrzę kuchnię ze spalenizny.

Z góry dziękuję za łzy współczucia.

10 thoughts on “Moje eksperymenty kulinarne

  1. Dogadałabyś się z Wiktorią. Tyle, że jej nikt nie płacze i nie krzyczy i niczego od niej nie chce. No, może tylko tego, żeby nie spaliła kuchni.

    Like

  2. Mój ukochany jakiś czas temu też mi przyrzekał na miłość, że wyłączył palnik na którym był nasz obiad. Dobrze, że w porę stwierdziłam, że wystarczy przytulasków, bo hmmm… sos się już palił 🙂

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s