Młodsze dziecko uczy mi się pełzać, przychodzi jej to wśród potu i łez, zdążyłam zapomnieć, że to taki bolesny proces, chodzę wściekła i niewyspana… Więc w celu odpoczynku i wyspania pojechaliśmy do Olsztyna popatrzeć na balony. Było super, co prawda mam zastrzeżenia do organizacji [bo na ten przykład, jak już odwołali lot, to mogliby dać znać, skoro mają wylane na kibiców i nie ogłoszą z megafonów, trudno, ale na stronie czy twarzoksiążce to nie jest jakiś wysiłek, a człowiek by poszedł z dziećmi do pobliskiego wesołego miasteczka, a tak to człowiek biegał za dzieckiem po polu przez trzy godziny… dziecko zadowolone] … poniżej zdjęcia spomiędzy biegania i z nocnej parady. Bo parada to jest, że balony się reprezentują i nie lecą. …ale dwa poleciały XD
Fakt, najwięcej to się nalatały drony. No i rodzice za dziećmi, ale to poza konkurencją 😉
Latanie za dziećmi jest piękne i męczące zarazem. Balonowy raj tam był.
LikeLike