Zapomniałam aparatu.

I teraz nie wiem, jak przekonać czytelników, że jest takie miejsce, które zapewnia schronienie przed hałasem ścisłego centrum oraz przed upałem. Sama nie wierzyłam, znalazłam z głupia frant, bo Żaba jak filip z konopi pomiędzy bramy, co najmniej jakby szukała Drzwi do Nigdziebądź, choć Drzwi była dziewczyną… W każdym razie, jak już człowiek jest na ulicy Szewskiej, minął człowiek antykwariat z kotem [tak, znów jest tam kot i śpi], po lewej ma człowiek Piec na Szewskiej [polecam, pyszne jedzenie], to po prawej będzie kościół i dziedziniec wewnętrzny – spory, zielony, wypełniony gwarem kawiarenek i pisków dzieci próbujących zabawy wodą z fontanny… ale jeszcze dalej jest Ossolineum i oni też mają wewnętrzny dziedziniec, malutki, jak zaklęty bibelot, cisza, spokój, nikt nie wchodzi, bluszcz tłumi pośpiech miasta… Gdybyście kiedyś szukali w centrum Krasnoludek City ciszy – tam się schowała.

Zdjęcia komórką [nie, nie szarą]. Nie oddają uroku, ale jako poglądowe…

 

11 thoughts on “Zapomniałam aparatu.

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s