I teraz nie wiem, jak przekonać czytelników, że jest takie miejsce, które zapewnia schronienie przed hałasem ścisłego centrum oraz przed upałem. Sama nie wierzyłam, znalazłam z głupia frant, bo Żaba jak filip z konopi pomiędzy bramy, co najmniej jakby szukała Drzwi do Nigdziebądź, choć Drzwi była dziewczyną… W każdym razie, jak już człowiek jest na ulicy Szewskiej, minął człowiek antykwariat z kotem [tak, znów jest tam kot i śpi], po lewej ma człowiek Piec na Szewskiej [polecam, pyszne jedzenie], to po prawej będzie kościół i dziedziniec wewnętrzny – spory, zielony, wypełniony gwarem kawiarenek i pisków dzieci próbujących zabawy wodą z fontanny… ale jeszcze dalej jest Ossolineum i oni też mają wewnętrzny dziedziniec, malutki, jak zaklęty bibelot, cisza, spokój, nikt nie wchodzi, bluszcz tłumi pośpiech miasta… Gdybyście kiedyś szukali w centrum Krasnoludek City ciszy – tam się schowała.
Zdjęcia komórką [nie, nie szarą]. Nie oddają uroku, ale jako poglądowe…
Oooo ładnie… 🙂
LikeLike
A to wszystko w stolicy?
LikeLike
Dolnego Śląska, jak najbardziej 😛
LikeLiked by 1 person
Ach rozumiem. Nie pamiętałam skąd jesteś. Urokliwie tam zapewne
LikeLike
😉
LikeLiked by 1 person
Ślicznie. Zresztą ja lubię Wrocław 🙂
LikeLike
A dziękuję. Będę jakoś musiała wykorzystać Twoje lubienie, co się ma marnować po próżnicy…
LikeLike
ta jest!
A właśnie, Oliwka jutro u was będzie, bo stamtąd ma lot, wiesz gdzie…
LikeLike
…jeszcze mogę ją związać i do ziemi ojczystej przykuć, ale czy warto?
LikeLike
Mogłabyś???
LikeLike
Nie mam pewności, dawno nie wywolywalam tsunami… Probowac?
LikeLiked by 1 person