słoneczna kropelka… i tak dalej. Śpiewałam to namiętnie, choć nawet mewy uciekały. A to spory wyczyn, biorąc pod uwagę, jaki dźwięki one z siebie wydają [Olitoria twierdzi, że piszczą. Moim zdaniem to jest osobna kategoria pisku.]. Bursztynka szukałam. Aż znalazłam. Bo z tych upartych dzieci byłam. Malutki był, ale własny, cudny.
Do chwili, aż go pokazałam ciotce. Ciotka mieszkała gdzieś pomiędzy, Witomino się to nazwało, to była wtedy dzielnica Gdyni. Tak to zapamiętałam. Ciotka spojrzała na mój skarb i uśmiechnęła się z politowaniem.
– Ależ dziecko, to śmieć. Nikt ci tego nie oprawi. Srebra szkoda.
– To co mam zrobić, żeby prawdziwy bursztyn znaleźć?
– Nie znajdziesz teraz. Sztormu dawno nie było. Potrzebny sztorm. I wtedy, po sztormie, idzie się, jak najszybciej, najlepiej w nocy jeszcze, i w morze, są tacy, co nurkują, ale to niebezpieczne nawet dla dorosłych, bo woda jeszcze niespokojna, a zimno…
– I oni wtedy wyławiają prawdziwe bursztyny? I potem sobie noszą?
– No nie, potem sprzedają w skupie, żeby sobie małe dziewczynki mogły kupić pięknie oprawiony…
– Ale ja chcę mój, mój własny!
Zero porozumienia, zero.
A bursztynek się zgubił, malutki był, to się zgubił. Choć pilnowałam, jak mogłam. Bo wizja kąpieli w zimnym morzu, w nocy, to jednak mnie trochę przerażała. Ciemno to nic, ale ten ziąb…
I teraz zatapiam sobie bursztynki, takie malutkie, w żywicy. Żeby im nie było smutno, że nie są skarbami.
Cudne, wyjątkowe bursztynki. Aż mi żal, że kiedyś nie zbierałam. Piękne te jasne, samo słońce!
Serdeczności zasyłam
LikeLike
Olitoria twierdzi, że krzyczą. Tamaluga twierdzi, że piscy ten mewa.
Uwielbiam bursztyny. Kąpałam się w nocy w zimnym Bałtyku nie raz… Ale bursztynów i tak bym nie znalazła.
LikeLike
Bardzo przepraszam Olitorię i Tamalugę
…bo to po sztormie i na pewnej głębokości… no i wiesz, jednak w czasach, kiedy do podstawówki śmigałaś, teraz nie słyszałam o super znaleziskach… może dlatego, że rodziny nad morzem już nie mam 😉
LikeLike
Umówmy się – mewy ani nie piszczą ani nie krzyczą. One po prostu się śmieją 😀
Bursztynu nigdy nie znalazłam…może za mało wytrwała byłam…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
LikeLike
Jeśli to jest śmiech, to jakiś ‘szydliwy’ 😉
LikeLike
Pięknie. Mewy też?!
LikeLike
Uwielbiam takie małe bursztynki. Mam słoiczek takich, sama zbierałam 🙂
LikeLiked by 1 person
Ja znajduję tylko ułamki muszelek. Śmiesne ale smutne.
LikeLike
…jak wysuszysz dobrze to ci mogę zatopić, nie ma problemu 😁
LikeLike
Własnie dostałam taki na nalewkę. Zabiorę się za ten cud leczniczy
LikeLike
Nalewka dobra rzecz… maść takoż, pamiętam, że ciocia robiła też maść…
LikeLiked by 1 person
Wypróbuję… wypięknieję…
LikeLike
Ojejku, jakie śliczności! Aksiniu, Ty jesteś czarodziejką!
LikeLike
Na ten moment czuję się wiedźma…
LikeLike