Uprzejmie uprasza się o “niepouczanie” cudzych mężów. Psiajucha.

Książę Małżonek wrócił z pracy lekko nieswój. Znaczy – mój ci on, więc nie musi być swój, ale miał w oczach lekki niepokój. Grało mi to na nerwach przez pół wieczoru, wreszcie – gdy 50% progenitury zapadło w sen, zaś pozostałe 50% raczyło zająć się ssaniem palucha od lewej stopy – wreszcie wzięłam go na spytki.

– Bo to wszystko przez was, baby…

– ?!? – owszem, bo to głównie kobiety rodzą, więc owszem, w pewnym sensie wszystko przez nas, ale o co chodzi???

– Bo ja już byłem pewien, że wybrałem ci świetny prezent…

– Ale tak beze mnie??? Bo wiesz, też już sobie wybrałam…

– I otóż dziewczyny mnie wzięły na spytki i mówią, że doopny i one wiedzą lepiej i właśnie znalazły super laserowy depilator za głupie 600 pln, a w ogóle to karnet na laser, bo to trzy strefy i powtórki albo może wizyta u kosmetyczki… I jak tak tłumaczyłem, że jesteś piękna i bez tego, a kosmetyczki nienawidzisz, przez fryzjerką dostajesz spazmów, to mnie z błotem zmieszały…

– …depilator laserowy za 600 pln? …popatrz, a ja wybrałam sobie ramek i foremek do żywicy za 80 i myślałam, że poszalałam…

 

Ale tak serio serio: ludzie są różni i chodzą po ziemi kobiety, dla których wizyta u kosmetyczki jest równie przyjemna co wizyta u stomatologa, a do fryzjerki umawiają się tak, żeby jak najmniej czasu miała dla nich, bo do licha ciężkiego dla jakiej to przyczyny obca kobita wypytuje mnie niby ksiądz na spowiedzi lub rzeczony stomatolog? Więc ja poproszę ramki. Oraz, żeby te obce baby same sobie poszły na te lasery i depilatory, ja im nie wróg. Tylko, niech mnie nie zmuszają. Rzekłam.

A Lala Konwaliowa to tak na okoliczność gałązki pokoju 😉