Przychodzi matka polka do lekarza

A ściślej rzecz ujmując do lekarki… “Dzień dobry, co panią sprowadza?” “A dzień dobry, pediatra mi kazała, że niby ten mój kaszel to jakiś podły, że ona sobie nie życzy, że dzieci wyciągnie, a ja je znów zarażę, ale mnie to już prawie nic nie jest, może trochę kataru zostało”.  5 min później, po osłuchaniu ” No gratuluje, śliczne zapalenie płuc” … Także tak. Nie bardzo wiem, jak to skomentować. Bo zgadnijmy, czy mam czas leżeć i odpoczywać. Ale leków mam całą walizę, w aptece zostawiłam miesięczna wypłatę księcia.