Połamałam pazury…

…zęby jeszcze na szczęście nie.

Uparłam się i miedziane druciki wyginam. Większa satysfakcja, niż z szydełka [bo bardziej lśni 😉 ],  ale ściegi zbliżone. Tylko narzędzia mam jeszcze niedoskonałe. Pazury połamane. Bo jeszcze palce zbyt delikatne. Ale spoko, stwardnieją, przecież wiem. …no wiem, że są kombinerki. Ale łapkami wygodniej.

Najpierw wypaliłam kwiatki na serduchu, potem utkałam drucik i oto jest, zawieszka 🙂 Lekka, choć dość duża. Już obmyślam wzorek do kolejnej zawieszki.

6 thoughts on “Połamałam pazury…

Leave a comment