A może o tym, że różni ludzie oceniają książki różnie.
Będą spojlery, bo bez tego nie wyjaśnię, w czym rzecz.
Krótko: przeczytałam dwie książki, które łączy tylko jedno, że dotyczą przemocy wobec kobiet. Z czego jedna książka to reportaż pani Winnickiej o żono i dzieciobójcy z Jersey [znaczy tam czyn popełniony, bo on z Nowego Sącza…], konkretna opowieść o konkretnej sprawie, wyimki z opinii psychiatrów, wspomnienia przyjaciół z dzieciństwa, trochę akt sądowych, etc. 6,8 w najpopularniejszym portalu czytelniczym. Druga pozycja to totalne kocopały, że jak kobieta-mężatka skoczy w bok, to los ją ukarze. A poza tym, to kobieta ma rodzić, nawet, jeśli był gwałt, a kobieta ma 13 lat. ocena? 7,2 …nosz…!
Ok, a teraz wersja dłuższa.
“Odezwij się” początkowo traktowałam jako niezobowiązującą intelektualnie rozrywkę. Durne czytadło, nie boli. Dopiero po przemyśleniu doszłam do wniosku, że się podzielę refleksją. Ale na początek małe ćwiczenie. Powiedzcie 20 razy na głos: Kobieta jest człowiekiem. Łatwo poszło? To pamiętajmy o tym. Jest człowiekiem, czyli ma prawo zmienić zdanie, mieć depresję poporodową, zdradzić męża, chcieć od niego odejść. Nie kupuję historii, że jeśli babka poszła z kimś do łóżka to w całej Warszawie trafiła na kolesia tak zaburzonego, że układać chciał sobie z nią życie i z zemsty za brak zrozumienia dla tych planów porwał i skrzywdził jej dzieci. Ok, trudno, może autorka nie miała innego pomysłu. Zdarza się. Ale teraz… Teraz powtórzmy wszyscy 20 razy: trzynastolatka jest dzieckiem. Niezależnie od tego, ilu pedofilów dostanie Oscara – 13latka jest dzieckiem. Jest niedojrzała emocjonalnie, nie ma doświadczenia życiowego, nie ma możliwości zarobkowania, nie utrzyma się… z punktu widzenia prawa potrzebuje opiekuna. Skróćmy te męki. Jeśli 16latka zajdzie i wyjdzie za mąż za ojca dziecka – zyskuje pełnoletność [której nie traci, jeśli się rozwiedzie 😉 ]. Na ślub wyraża zgodę sąd rodzinny. Nie ma opcji, by ślub wzięła 13latka. Nie ma opcji, by stała się nagle pełnoletnia. Zatem nie ma praw rodzicielskiech. Opiekuna dla dziecka nieletniej wyznacza sąd i to wcale nie muszą być rodzice dziewczyny. Bo jeśli polegli na całej linii, jako rodzice – to niby dlaczego jako dziadkowie mają się sprawdzić? To z formalnego punktu. A z nieformalnego – jeśli na początku książki autorka wrzuca bohaterce zaburzenia psychiczne, potem modlitwy, potem gwałt i ciążę – i ciążę otóż każe donosić i cieszyć się z macierzyństwa…
- trzynastolatka jest dzieckiem. Niesamodzielnym. Nieukształtowanym.
- porównanie kompulsywnych zachowań do kompulsywnych modlitw, mycia muszli klozetowej do chodzenia kościoła – jest niesmaczne.
- wskazywanie, że skoro jest w ciąży, rodzi i jest szczęśliwa – znaczy jest kobietą – bzdura. Jest szczęśliwa – bo jest na haju hormonalnym. Te co rodziły, to wiedzą. To, że urodziła, nie oznacza, że nagle dorosła i ma wiedzę i umiejętności potrzebne do wychowania w bezpieczeństwie i dobrostanie…
- Na logikę – kiedyś dziecko spyta, gdzie jest tatuś i dlaczego moja mamusia jest najmłodsza… odpowiedź będzie brzmiała: tatuś siedzi za porwanie i gwałt, bo porwał i zgwałcił twoją mamusię, kiedy miała 13 lat. I dziecko odpowie – super, to poczekamy na niego razem i powitamy go kwiatami, bo trzeba wybaczać?
Dlaczego się czepiam? Dlatego, że ktoś może pomylić te kocopały z rzeczywistością. Tymczasem: 13latka nie jest dorosłą kobietą. Gwałt jest gwałtem, nawet, jeśli potem rodzi się dziecko. Sytuacja dziecka nieletniej jest nie do pozazdroszczenia. Nie można wmawiać, że w imię religii [tej, którą chwilę wcześniej autorka porównała do zachowań kompulsywnych] zgwałcone dziecko ma rodzić. To jakieś gigantyczne nieporozumienie i robienie wody z mózgu.
I tu docieramy do drugiej książki, czyli “Głosów” pani Winnickiej. Wodę z mózgu dał sobie zrobić sprawca – ja, mężczyzna, żona ode mnie nie może odejść, to dyshonor i obraza. Owszem, trochę mu na obczyźnie się nie układało, trochę źle się czuł, ale przecież nie zwróci się o pomoc, nie pogada, to niemęskie. Wodę z mózgu dali sobie zrobić ichni psychiatrzy, w sześciu twierdzący, że tak, sprawca słyszał głosy, tak, był w stanie wykluczającym odpowiedzialność… Jeden miał inne zdanie, ale nie był w stanie go przeforsować. Psychiatrzy z Polski – serio, mam wrażenie, że powinni być pytani o zdanie, bo jeśli ktoś cały czas kształtowania charakteru spędza w jednym kraju, a dopiero potem wyjeżdża, to wcale nie zmieni się diametralnie tylko dlatego, że przekroczył granicę – zatem, psychiatrzy z Polski by go skazali.
Dwie książki. Ale do lektury “Odezwij się” potrzebna melisa. A “Głosy” są przeraźliwie smutne.