Morze pomoże… a może nie? Chciałabym wreszcie wyjechać z tej płaskiej, dolnośląskiej wsi, gdzie chodzę tylko niby koń w kieracie wkoło domu.
Zazdroszczę wszystkim, którzy mają możliwość oglądania morza. To pomaga. Bo po tym wszystkim – o ile będzie jakieś potem – to nie tylko dzieci wylądują u psychiatry. Obawiam się, że my też.
Z tej tęsknoty zaplotłam sobie Głos Syreny. Nie, nigdy nie przyznam się, ile czasu mi to zajęło. Ale przyznam, że trzy barwniki wymieszałam i stąd niesamowita barwa żywicy. A muszelka? Znalazłam w ogródku, to chyba jasne. Obok porcelanowych słoni.
Zawieszka już dostępna TUTAJ lub prywatnie.
To jest piękne 🙂
Od teraz groźba choroby psychicznej spada do zera 😛
LikeLike
Jakie cudo, wow.
Pewnie, że będzie jakieś potem – tylko jakie? I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno ta nasza normalność była dla nas taka oczywista, niedoceniana.. chciałoby się do tego wrócić.
LikeLiked by 1 person
piękne !
LikeLike
Dziękuję 🙂
LikeLike
Podziwiam kolory. Piękna misterna praca
LikeLiked by 1 person
Dawaj do Międzyzdrojów. Spotkamy się.
LikeLike
Kiedyś musimy. Tłumaczę Książęciu, że MUSIMY jechać teraz, bo w sezonie to w tym roku nie da rady…
LikeLike