Jak miód lipowy, albo stare złoto…

…o ile złoto byłoby płynne – tak właśnie od kilku dni słońce traktuje okolicę. Zalewa obłędną barwą, a ja myślę o jesieni.

O jesieni w tym złocie?!

Na szczycie jabłonki pysznią się rumiane jabłka. Pomyślałabym o wizycie u optometrysty, ale właśnie mam na nosie nowe okulary [poprzednie przegrały z dmuchanym materacem, mówi się trudno], zatem rumień jabłek nie może być powidokiem. A dopiero co były ślicznymi kwiatami. I znalazłam martwego trzmiela, powoli konsumowanego przez mrówki. To początek końca.

Kto mi ukradł lato?!

A kwiat jesieni pójdzie na łapówkę dla szwagierkolaski. Może dzięki niemu choć trochę się polubimy.

6 thoughts on “Jak miód lipowy, albo stare złoto…

  1. U Ciebie codzień nowe cudo!
    A u mnie trzmielina ma już dwa czerwone liście. Dziś uświadomiłam sobie, że jest już lipiec, więc wrzesień tuż za pasem. Też nie wiem skąd mi się to wzięło! Nie czuję lata czy jak?!

    Like

  2. Czekaj, czekaj! Jak to lato coś Ci ukradło? Wszak dopiero…początek lipca! No i za oknem temperatura iście letnia… jeszcze trochę do tej wyczekiwanej przez Ciebie jesieni…
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Like

    1. Jakoś tak subiektywnie… Wiem, że kiedy następnym razem spojrzę na jabłoń – jabłka będą już przejrzałe spadać na ziemię, a ja nawet szarlotki nie zdążę machnąć, bo cały czas coś. W stop-klatce pamięci tego lata nie będzie/nie było…

      Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s