“Kupić coś w drodze powrotnej?”
“Tak. Dietetycznie. Sałatkę z ziaren kakaowca.”
Kiedy stanął w drzwiach wiedziałam, że nie kupił. Nie rozumiałam tylko, dlaczego.
“Gdzie moja czekolada?” spytałam bez gry wstępnej.
“Myślałem, że żartowałaś.”
Zastanawiam się czasem, ile związków zabiła nadmierna szczerość.
Niemniej – skoro czekolady niet, do sklepu kilometry, a zbyt zmęczona jestem, by jechać – rzucam się do szafek kuchennych. Oto przepis na ciasto dla takich, jak ja: nieudolnych w kuchni i na głodzie kakaowca. Mnie zawsze wychodzi z zakalcem, ale łata niedobory energii.
Szklanka miodu + cukru pudru trochę + ze dwie łyżeczki kakao – podgrzać, rozpuścić;
Szklankę mąki [orkisz, pszenna, nawet żytnia powinna się nadać] + pół łyżeczki proszku do pieczenia + łyżeczka przyprawy do piernika + pół szklanki dżemu [marmolada czy konfitury też dają radę]
Połączyć z ostudzonym miodem
wymieszać
wrzucić do keksówki, piec ok pół godziny w temp ok 200…
Jak wystygnie – skonsumować. Można podzielić się z tym, co to nie chciał kupić czekolady – nie jest to jednakowoż obligatoryjne.
Ale swoją drogą – nie kupuje tego, że nagle wszystkie kobiety hurmem i z hymnem na ustach rzuciły się do garów. Co za jakiś syndrom sztokholmski. Mniej rozrywek na mieście – będę dogadzać jego podniebieniu? Serio? Jeśli ktoś dotąd nie lubił się babrać w kuchni – to wirus nie powinien tego zmieniać, nie dajmy się zwariować. To tylko wirus do licha. Precz z tą kuchnią, niech każdy robi, co lubi.
Ja na przykład robię wyplatanki… A że lato ma się ku schyłkowi i owadów jakby mniej, toteż mniej trupków znajduję… Zatem w większą pracochłonność na drucikach poszłam, bo znów będą same kwiatki…
Fiołek dostępny






Pomysł pani Kelly Jones. Niesamowita kobita, jak ona śmiga drutami – i jak wyjątkowo dobrze tłumaczy i pokazuje, mistrzostwo świata.
Mistrzostwem świata nazwałbym też “Chama z kulą w głowie” Szczereka [kłaniam się Okularnicy za wskazanie, że już jest] – gdyby nie ostatnie akapity. Zakończenie niedopracowane, naprawdę oczekiwałam czegoś więcej.
Co to jest keksówka? A jeśli wrzucę do murzynkówki albo sernikówki to nie wyjdzie?
LikeLike
Zawsze coś wyjdzie – w ostateczności piekąca wyjdzie z siebie 😉
Cóż mam Ci napisać – mam keksówkę to piekę w niej wszystko, jak leci, zarówno murzynka, jak i szarlotkę… ale najlepiej wychodzi z niej chleb… sernik to nie wiem, bo nie umiem…
LikeLike
No, i to jest normalna, zdrowa odpowiedź.
LikeLike
I piec umie i biżuterie zrobi, hm fajna dziewczyna
LikeLiked by 2 people
Prawda? I do tego świetne teksty pisze i ma cudowne poczucie humoru.;)
LikeLiked by 1 person
😊😊😊👍👍👍
LikeLiked by 2 people
Piszcie mi tak jeszcze, może zapomnę o tych spalonych patelniach i źle ubitym białku do szarlotki 😉
LikeLiked by 2 people
Ha ha ha i za to też kochamy Ciebie😊😊😊👍
LikeLiked by 1 person