A jesienią…

Ogród nabiera wreszcie właściwych barw, w południe słońce przygrzewa, wieczorem zimnem pociągnie, że aż trzeba się przytulać, by ciepło odzyskać.

Papryki się skończyły, skubane – niemniej – polędwiczki można udusić też z podsmażoną dynią – i znów na talerzu słonecznie.

Słoneczna też szarlotka bywa – nie dotarła wyciskarka do owoców, więc trzeba coś zrobić z jabłkami 😉

A ponad to – plotę. Druciki. I czasem myślę. Coraz więcej osób wkoło mnie twierdzi, że wirus może i jest, ale w końcu nie tak groźny, a to władza dąży do ubezwłasnowolnienia obywateli… No nie wiem… Trop konsumenta to raczej podlega koncernom, które, tak moje, to już dawno ponad rządami stoją. Pieniądze digitalne też nie mają za wiele wspólnego z rządem – bo ten musi działać w granicach prawa… w przeciwieństwie do dziwnych struktur wymykających się prawu, bo niezdefiniowanymi będąc działają niby Twardowski “hulaj dusza, piekła nie ma!”.

Złotem słońce zachodzi, czerwienią się owoce róży.

“Słuchaj, zadzwoniłem do Jota, a on na zwolnieniu. Od psychiatry. Spać nie mógł. Wrócił chłop z urlopu i taki go stres w robocie dopadł, że spać nie mógł i w stany lękowe popadał!” “Ale co, millenials kolejny?” “Idź ty, rasistko cyferkowa! On z twego rocznika! Co masz taką minę?” “Ty wiesz, ile bym drucików utkała, jakbym nie musiała spać?”

Utkałam biedronkę. I zajęło mi to tyle czasu, …ale utkałam. Pomysł pani Kelly Jones. Mniej więcej, bo jednak wyszło coś zupełnie innego.

Biedronka dostępna

TUTAJ

 

9 thoughts on “A jesienią…

  1. Przedwczoraj Tamaluga bawi się z dziewczynką na łące. Nagle w ryk histeryczny wpada i biegnie do mnie. “Bo ta dziewcynka zdeptała motylka!!!” Jezu, myślę sobie. “Niechcący, prawda?” “Nie” – odpowiada dziewczynka – “Chciałam z niego naszyjnik zrobić na gorący klej…” A matka pizda siedzi i się cieszy. Jezu, co ci ludzie mają we łbach!!!

    Liked by 1 person

      1. Nie zapomniałam tylko najwyraźniej nie ma nic przeciwko uśmiercaniu dla rozrywki. Skądś ta mała to wzięła, nie? Ale Tamaluga im taki wykład pierdyknęła, że matka mało z ławki nie spadła. 😀

        Liked by 1 person

  2. Ech, trzeba będzie jakoś przetrwać tę jesień, a potem zimę. Próbuję się na to pozytywnie nastawić: że będą świece, kocyk, herbatki owocowe z imbirem, słuchanie zawieruchy za oknem z bezpiecznej kanapy, głaszcząc mruczącą Fortunę. Na długie ciemności nie umiem się nastawić, mogę jedynie złagodzić efekt światełkami. I to najlepiej już od października. O!

    Liked by 1 person

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s