Znajome blogi milkną, raczej oczywiste – piszący muszą zająć się światem rzeczywistym – dotyczy to w szczególności matek i ojców – bo umówmy się, sobie możesz nie gotować i w tym czasie skrobać wpis, ale jakoś słabo poświęcić czas na pisanie, gdy progenitura głodna.
Zatem – na znajomych blogach coraz mniej notek, coraz mniej optymizmu.
Obiadu gotować muszę dwa razy więcej, połowa trafia za płot. Przy pierwszym strzale Ropuch dzielnie trwał przy Żabie, przybywał, bym się wyspała, przynajmniej raz na tydzień – więc mogę mu choć obiad machnąć. Czasem pamiętam, że mój ojciec ma też syna – ale zanim do smarkacza zadzwonię, to mi się odechciewa.
Ciasta odeszły w czasy nostalgii. W piekarniku znów chleb. Piekarz zachorował. A ciasta były jednak zbyt tuczące.
Byliśmy na ślubie. 10 minut w USC, pospieszne ukłony, wręczenie butelki [dla pana młodego] i kompletu Godne Grety [dla nadobnej panny młodej] i po wszystkim. Oczywiście obiad urządzali, ale tylko dla rodziny.
Żaba na stałe zostaje w domu. W sąsiednim przedszkolu połowa kadry chora, a w Żabim – dopiero dwie sztuki. W sensie potwierdzone testami. Ale w sąsiedniej grupie byli rodzice z potwierdzeniem choroby, którzy wysyłali dzieci, bo dzieciom nic nie było, więc trochę strach. Bo Kijanka jest wcześniak, wszystko przechodzi za bardzo, a miejsc w szpitalach brak.
Wiedzieliśmy, że tak będzie. Niemniej – zawsze gdzieś tli się nadzieja, że jednak tym razem uda się wykpić.
Trudno. Trzeba ścisnąć …się i pozbierać. Jeśli …kursor miga. Co jeśli? Jeśli ktoś coś, to jest strona kontaktowa. Dziergam, ale nie mam czasu ani światła do zrobienia zdjęć. Jakoś tym razem mniej we mnie optymizmu, poprzednio dostałam w kość i teraz już wiem, czego się boję. Ale ten strach nie ma znaczenia, będzie, co ma być.
Bądź dzielna, ja też staram się taka być mimo nie sprzyjających warunków 🙂
LikeLiked by 1 person
Hej, trzymam kciuki za Ciebie, za Was. Rzeczywiście lepiej być trochę nadgorliwym, trochę bardziej zapobiegliwym, niż trochę mniej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę na to, co dzieje się w kraju (a niby tylko docierają do mnie strzępy, gdzieś pomiędzy jednym a drugim obrazkiem na Instagramie…)
LikeLiked by 1 person
A ja myślę, że niektórzy nie chcą w kółko wałkować defetyzmu w tych chujowych czasach. Bo przecież ileż można pisać o żółtej wodzie w kranie w europejskiej stolicy? Że o zapachu z kolektora nie wspomnę. Nie chce mi się o tym wspominać.
Myślę, że są też tacy, którzy muszą zrewidować życie i znikają, by pojawić się gdzie indziej. Sama dobrze wiesz, ile razy ja zmieniałem barwy, by znów wrócić dotu.
Myślę, że niektórzy też mają się na tyle dobrze, że radość ich pochłania i nie mają czasu na pisanie. Nadzieję żywię taką.
Odwagi. Czuwamy.
LikeLike
Czy wiesz, że to najdłuższy komentarz, jakim mnie zaszczyciłeś? Jestem absolutnie pod wrażeniem.
Wiesz, my już po prostu jesteśmy na czerwono, ale że lista tylko raz w tygodniu – mamy czas na zakupy. I zasadniczo lepiej się spieszyć, bo za chwilę to tylko kajakiem.
Masz rację, defetyzm jest zły. Lepiej zmilczeć.
LikeLike
Naprawdę? Kajam się, żem tak ubogi w słowa u Cię. Postaram się to nadrobić, jeśli pozwolisz.
We wsi Warszawa też czerwono. Ale wciąż z buta. Znaczy teraz boltem, bo nie jeżdżę po pijaku, a i przesiąść mógłbym się w zły dyliżans.
Nie, milczenie to też nie sposób. Czasem trzeba wykrzyczeć. I nie chodzi mnie o “krzyk ciszy”.
LikeLiked by 1 person
jakoś ostatnio tak generalnie, mało optymistycznie….
LikeLike
Jeszcze będzie dobrze, tylko mądrze przeczekajmy to. Ja od dziś zamknięta w kuchni. W jednym pokoju studentka i pracownik zdalny w jednym, a drugi pokój zamknięty bo nauczyciel uczy z kompa. A ja i kot Kleoś na deskach kuchni. Dobrze, że ją mamy :-)))
LikeLike
No nie jest najweselej…ale będzie dobrze. I fakt, pieczenie ciast ma średnie efekty na nasze figury 😉
LikeLike
Siły, cierpliwości, nadziei!
LikeLike
Przyda się, Tobie takoż życzę
LikeLiked by 1 person
Dzięki!
LikeLike
Jakoś tak dziwnie jest ostatnio. Nerwowo? Nie wiem. Ale dziś dodałam u siebie wpis, bo dłuższym milczeniu. Trzymajmy się ramy, a się nie pos….my 😉
LikeLike
My już zostaliśmy ukoronowani. Konkubent przeszedł leciuteńko, mnie rozwaliło totalnie.
Trzymajcie się!
LikeLike
A jak panna Julianna? Bo u nas już poszło, boję się o dzieci …
LikeLike
Panny Julianny nie chwyciło na całe szczęście. Miała przez ten czas delikatny katar i pokasływała, ale to tylko tyle.
LikeLike
Uff.
LikeLike
Zdrówka dla Was kochani, trzymajcie się!
Zrób fire cider na podniesienie odporności
Pół chrzanu
1 główka czosnku
1 cebula
Pół imbiru
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
Ocet jabłkowy
Miód
(Można też dodać)
Cytryna
Kurkuma
Posiekać cebulę, czosnek, chrzan, imbir i umieścić w dużym szklanym słoju, dodać cayenne i zalać octem jabłkowym. Zakręcić i dobrze wynieszać. Postawić w temp. Pokojowej na 4-6 tygodni od czasu do czasu potrząsnąć. Po tym czasie przecedzić i dodać miodu. Przechowywać w chłodnym miejscu.
Dawkowanie:
Poleca się przyjmować 1/2 łyżki stołowe dziennie co 3/4 godziny przy początkach przeziębienia
Stosować codziennie 1 łyżeczkę codziennie. Można dodać do soku, wody lub herbaty
LikeLike
Aż się boję spytać, jaki to ma smak… zrobię, tylko mi się ocet jabłkowy musi dokonać, bo jeszcze nie…
LikeLike
Konkubent twierdzi, że ma to smak mocnego zakwasu na żurek albo wody spod kiszonych ogórów 😉 nie jest złe w smaku.
LikeLike