Co z tym jajem?

Jajo jest zazwyczaj mądrzejsze od kury. A końcówkę, że “skoczyło do wrzątku i miną hardą i ugotowało się jajo – na twardo” recytujemy z latoroślą chórem. …a potem nadchodzi chwila prawdy i Żaba mówi “No dobra, mamusiu, a teraz otwórz oczy i przeczytaj, co tu jest napisane” i wtedy zwykle się okazuje, że to nie było o jaju – tylko np. o kokoszce smakoszce.

Co z kolei może być w jaju smoczym? Mały smok? NIE! Róża. Żaba wyczaiła, jak robiła inne smocze jajo i pozwoliła mi je wysłać po wielu bojach i przysiędze, że ona też takie dostanie. Bo otóż ona jajo smocze kocha.

Jest to jedna z najbardziej pracochłonnych i czasochłonnych rzeczy, które ostatnio robiłam. Ale jakby znalazł się chętny, to spoko, mogę zrobić kolejne. Za jakiś miesiąc byłoby gotowe.

Inną czasochłonną zabawką jest amulet fiołkowy. Ja nie wiedziałam, że można tyle czasu robić zawieszkę. Już wiem. Ale wiecie? Jest spoko, naprawdę widać, ile czasu jej poświęciłam.

Ponadto gotuję na dwa domy – Ropuch jest oburzony, że czuje się gorzej mając 34,5 niż mając 39… Żaba i Kijanka zachowują się jak bliźniaczki syjamskie, za łapki po trawie, za łapki próbują po drzewie, za łapki tańczą… [drugą, wolną łapką każda próbuje walnąć siostrę, ale nie zawsze trafiają, więc liczy się, że jeszcze trzymają] – co oznacza, że sprzedają sobie przeziębienie i w zasadzie mogłabym podawać leki obu, byłoby szybciej…

Latarnie pod Policudą toną powoli i z godnością.

“Królowa Głodu” Chmielarza – nie polecam. Znaczy letnie post-apo, może nawet świat alternatywny – ale po tym pisarzu spodziewałam się więcej. Niestety – trąci tandetą i wyświechtanymi schematami. Dla rozpoczynających przygodę z mroczną fantastyką – super, bo bez błędów. Dla starców fantastycznych – nuda.

A swoją drogą – co to za zboczenie jakieś, że niby wiedźma czy wiedząca ma czas swej mocy największy, póki dziewica, albo jeszcze przed pierwszą miesiączką? Na logikę – jeśli bliżej nieokreślona moc jest czysto kobieca – to powinna wzrastać wraz z doświadczeniem czysto kobiecym – czyli właśnie po porodzie powinna zyskiwać. Ale nie – wszyscy, co do jednego, pisarze fantastyczni upierają się, że po defloracji, pierwszym okresie lub pierwszej ciąży – wiedźma/widząca/magiczka – traci moc [przy zastrzeżeniu, że mowa o mocy wrodzonej, a nie nabytej wiedzy. Wyjątki, jak Sapkowski czy sir Terry potwierdzają regułę]. NIELOGICZNE. Aczkolwiek – czy naprawdę spodziewałam się, że pisarze fantastyczni potrafią w logikę? Jakby potrafili – byliby programistami.

4 thoughts on “Co z tym jajem?

Leave a comment