Jest sobota, za oknem mrok, ruskie disco kaszle miarowo…

Przez ową miarowość przebija się dźwięk dzwonka przy furtce. “Ki diabeł?” pytam retorycznie, bo znów usypianie progenitury szlag trafił.

– Co jest?! – wrzeszczę przez lufcik, próbując bezskutecznie odzianą li tylko w piżamę dzieciarnię zagonić do łóżek.

– Poczta Polska! – gromki i obcy głos mi odkrzyknął.

?!?! SERIO???

– Pan poczeka minutkę! Dziewoje – kto pierwszy do taty? TATA TUP-TUP!!! – zachęciłam w obu językach, by się oddaliły, po czym w czapce i szaliku – oraz w japonkach, co sobie będę żałować! – pognałam do furtki.

– To jakaś pomyłka, ta sterta to z pewnością nie moje.

– Żadna pomyłka. To zaległe dwa miesiące.

– O mój smutku. Co z moją listonoszką?

– Nic pani nie wie?

– Panie, ostatnia chałupa we wsi i dwójka małych dzieci, nawet po chleb nie zdążę do piekarni, to skąd mam znać wieści?

– Ach. No. To tak ze dwa miesiące temu jakiś klient z tego nowego osiedla zamówił sobie opony letnie… i odmówił pomocy, a to trzecie piętro bez windy….

– Rozumiem. Odmówiła wniesienia, poszła skarga, awantura i rzuciła papierami… – wzruszyłam ramionami. Been there, done that, nic nowego pod słońcem.

– Co też pani? Zaczęła wnosić, po jednej – ale przy trzeciej coś jej strzeliło w kręgosłupie i leży od tego czasu na intensywnej terapii….

….i to już nie chodzi o równouprawnienie, że cham klient nie pomógł listonoszce.

….ani nawet o to, po gwizdek mu te opony na trzecim piętrze. Może chciał je wąchać. Albo na balkonie trzymać.

….ale bądźmy rozsądni. Ta listonoszka nie miała szans. Wiem, że kryzys nadchodzi, ale, ludzie, szanujmy się. Żadne pieniądze nie wrócą nam zdrowia. Żadna praca nie jest warta więcej, niż zdrowy kręgosłup.

Oby nic jej nie było. W sensie bardziej. Trochę brak mi słów.

A nowe kolczyki wyglądają jak poniżej, biały bez na tle jesiennego liścia.

Biel na Szkarłacie

12 thoughts on “Jest sobota, za oknem mrok, ruskie disco kaszle miarowo…

  1. Ciekawy wpis 🙂
    Mnie jednak najbardziej urzekła cześć tytułu, a mianowicie… ruskie disco kaszle miarowo ;D

    Kiedyś słyszałem określenie “silnik zagdakał” 😀

    Liked by 1 person

      1. Aha! 😀
        TO chyba sekret wszechświata – to co dla nas najbardziej naturalne często najmocniej oczaruje innych! 😀

        Like

  2. Uch, żal listonoszki. Z jednej strony masz rację, wiadomka, zdrowie ważniejsze. A z drugiej kiedy stoisz przed potencjalnym widmem utraty pracy, na którą to, załóżmy, nie możesz sobie pozwolić, to łatwo jednak odegnać te myśli czarne, że coś może się stać… Been there, done that…

    Like

  3. Ruskie disco kojarzy mi się przede wszystkim z pewną, na marginesie bardzo atrakcyjną turystycznie, trasą w Gruzji – kierowca “umilał” nim drogę. A jeszcze więcej było ruskiego rapu. Jedziesz, podziwiasz krajobrazy, góry, lodowce, samotne ciężarówki, za szybą potęga przyrody, a muzyka na cały regulator tworzy niezapomniany klimat. 😉 Ale nie mam ukraińskich sąsiadów, którzy by mi się na te wspomnienia nakładali – mam polskich, których mam ochotę eksmitować i po kilka razy w tygodniu.
    A z przesłaniem się zgadzam. Nie wiem, co kurier ma obowiązek wnosić, jest na pewno jakiś limit kg, ale wiem na pewno, że zdrowie ma się jedno i lepiej je szanować, za narażenie go zresztą ostatecznie nikt nawet nie podziękuje.

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s