Jak RPG to wiadomo – pieski albo ssawy. A jak ssawy to eroticzny pocałunek w szyjkę, ona omdlewa, jemu wyrastają kły, zbliżenie na cieknącą wąskim strumyczkiem krew z tejże białej szyjki onej… stop. Serio? I ona nadal omdlewa, zamiast raban wszcząć? SERIO???
W świecie rzeczywistym…
…nagła cisza dobiega z pokoju, gdzie nieopatrznie zostawiliśmy obie córki [ 4latka + 2latka].
…tak, cisza może dobiegać. To jest ta cisza przed nagłym…
UUaaaAAA MAMA!!! Ona mnie zagryzła!!! Mamusiu! – siła wrzasku starszej świadczy, że w zasadzie jednak nic jej nie jest, a przynajmniej struny głosowe i płuca ma w całkowitym porządku.
Wpadam.
Młodsza wisi uczepiona starszej jak chomik… tylko, że u gardła, nie na kciuku. A w ogóle to starsza dzielna jest, bo ja to chomika próbowałam zdjąć o ścianę, a ona siostrze nie zrobiła nic…
Zdjęłam młodszą, fachowo, wsadzając kciuk – jak kotu, gdy mu chcemy tabletkę podać…
I tak sobie myślę, że żadna hipnoza by jej nie przekonała, że to ugryzienie było przyjemne. A ślad ma dokładnie, jak po zębach wampira. [będę musiała młodszą chyba do ortodonty zabrać któregoś dnia]. Więc autorki [oraz taka jedna Stephenie, bo ona jest oddzielną kategorią] to chyba z księżyca spadły, z tymi erotycznymi wampirami…
wersja hard, panowie, nie czytać:
…
…na własną odpowiedzialność czytacie:
sławetna scena z filmu “Wywiad z wampirem”, jak Lestat nadgryzł był panią negocjowanego afektu w- pardon my French – cycka. Krew się leje fontanną niemal [gdzie, do diaska, w cycku tętnica tak szeroka???], a pani od negocjacji zdziwiona… Zdziwiona to ja jestem, jako matka ongi karmiąca. [a wraz ze mną pewnie każda ongi lub aktualnie karmiąca]. Że też pani nie pochwyciła patelni czy umbrelki i nie przydzwoniła sprawcy- śmiertelny czy nie, parasolka mu w oko, takie ugryzienie to tak boli, że nic pod słońcem go nie przytłumi, więc nie wiem, o czym myśleli scenarzyści. Kobieta ma ochotę własnego niemowlaka trzepnąć w ten skądinąd najsłodszy pod słońcem łebek, a obcego faceta by nie trzepnęła? Tylko by stała i patrzyła, jak suknia kolor zmienia, a potem dywan…?
…koniec rozkmin nie dla panów.
Dodam, że humor w całkiem przyzwoitych porcjach serwuje pani Małgorzata Starosta, jak dotąd miałam przyjemność zapoznać się z “Pruskimi babami” oraz “Wesela nie będzie!”. Porównania do młodej Chmielewskiej są o tyle usprawiedliwione, że:
- autorka lekki styl ma, języka polskiego używa zręcznie, acz bez przekleństw ciężkich [serio, można tak]
- zbrodnie są w zasadzie usprawiedliwione [afekt lubo trudne dzieciństwo]
- kobiety w opowieściach wspierają się, no chyba, że są jakieś nie bardzo kobiece 😉
- suma summarum robi ciepło na serduszku. Ale tylko kobietom, panowie mogą się zdziwić, że ocena ich poczynań może być aż tak złośliwa.
Mam szczerą nadzieję, że pojawią się kolejne, coraz lepsze opowieści pani Starosty. Aczkolwiek – oby bez Wrocławia w tle. Mnie i bez tego tęskno.
Z tęsknoty uplotłam kolczyki, ktoś wie, czy istnieją fioletowe stokrotki? Choć to bardziej do rumianku było podobne, ale fioletowy rumianek? Bez sensu. Chyba sobie w końcu aplikację do rozpoznawani roślin ściągnę, ileż można się głowić…
Fioletowe Niby Stokroty – dostępne

Aukcja trwa, zapraszam 🙂
Ja bym razem z uszkiem i szyjką 🤗
LikeLike
Miło mi, że pani Starosta Ci się spodobała. Teraz przeczytałam kolejną polecaną i podobno śmieszną komedię kryminalną innej autorki, ale chyba nie mój typ
LikeLike
Bo to jednak specyficznego talentu potrzeba, by dobrze wszystkie składniki wyważyć 😉
LikeLike
Cóż, wampirzy urok. Nie działający na mnie, chwalić Pana. O sutku to nawet czytać nie mogę, sorry. A co do dzieci to nie znam żadnej pary rodzeństwa (włącznie z moimi córkami) u których nie zaszłoby zjawisko kąśnięcia głębokiego. Z Wiką to do szpitala chciałam jechać, taką jej Olcia ranę zostawiła.
LikeLike
No wiesz, ale Kijance to w zwyczaj powoli wchodzi, ona już nie negocjuje, nie tupie, tylko od razu gryzie…
LikeLike
Aaa to inna sprawa, to interweniuj. Ugryzienia są bardzo groźne. Malinki też. No i głupio tak gości dzieckiem szczuć. 😀
LikeLike