Stare zwyczaje umierają w męczarniach

Znaczy – nie wiem, czy wszystkie, ale moje z pewnością tak. Skoro lata szczenięce upłynęły mi w rytmie starej Chmielewskiej, to w chwilach rozpaczy [płytki do łazienki, nie pytajcie] szukam substytutu. Owszem, pani Starosta ładnie daje radę, ale mało tego. Z pewną taką nieśmiałością sięgnęłam po Rogozińskiego.

Cóż.

Z plusów? Lekkość, idiotyczność [fabuły, nie bohaterów], brak wulgaryzmów, kreacja świata na pluszowe miejsce [policjanci są w większości mili, kompetentni, czasem nawet przystojni], świat własny [postaci drugo i trzecio – planowe bawią i wprowadzają folklor i nie chodzi o polityków aktualnych, bo oni wprowadzają horror i wieś, a nie folklor]

Z minusów … jak to oględnie ująć… jeśli w większości umiem wskazać oryginał – to w takim razie jest to hołd czy plagiat? oraz… postać Róży Krull. Kiedy Chmielewska w 35 wiośnie życia pisała o sobie ‘stara gropa’ to po pierwsze było to dwa pokolenia wstecz od teraz, a czasy się nieco zmieniły – i miała odfajkowaną karierę kreślarza-architekta, dwa małżeństwa, syna co najmniej jednego i generalnie…. kobieta-petarda, a nie stara gropa. A kiedy pisze to o sobie postać wyimaginowana, będąca li tylko pisarką, bez innych zajęć, mężów, dzieci – i jeszcze z niezdrową obsesją na punkcie facetów – to mnie trzęsie. Zdrowa na umyśle singielka z miasta, zarabiająca na siebie – naprawdę ogranie sobie ons, nawet bez aplikacji. A nie będzie się użalała, że dieta, włosy [naprawdę? jeszcze jakiś rys z Chmielewskiej się ostał bez …hołdu?] i gotować nie umie […wszędzie te hołdy]. Pomijając hołdy składane Chmielewskiej – jakoś dziwnie się czyta, kiedy autor wprowadza blogerki książkowe do świata. A potem one pieją zachwyty. I w świecie tam i tu.

Czyta się szybko. Na moment człowiek zapomina, co tam panie w polityce. Bo ileż można. Na wywał człek by zszedł.

Żabka, dziecko złote, wspomina morze. Nawet rysuje je częściej, niż Świętego Mikołaja. A tu zamknięcie. Ostatnie chwile na obejrzenie płytek w świecie realnym. Bo one jednak inaczej wyglądają, niż na zdjęciach.

Wedle starego wzoru zrobiłam kolczyki. Ładne połączenie kolorów. Szybko takich nie będzie, teraz mam tylko niezapominajki i stokrotki w trawniku, bratki jeszcze niekoniecznie, a krokusy to tylko w mieście. No i za duże.

Opalizujący Bez

8 thoughts on “Stare zwyczaje umierają w męczarniach

  1. A ja tez wielu rzeczy noe potrafię kupować w sieci. Mąż tak i jest zadowolony.wlasnie mam nową podłogę z Internetu. On uśmiechnięty od ucha do ucha. Ja…
    Ale wiosna juz blisko. Tylko śniegi i mrozy odpuszczą.

    Liked by 1 person

  2. Czytałam chyba jakąś książkę tego autora. Wróć, zaczęłam. Ale nie dałam rady skończyć. Gdy po 1 rozdziale masz ochotę cisnąć książką w kąt…to trzeba to zrobić;)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Like

      1. Spokój… Książę prawie złożył pozew o rozwód… Ale to ja mu kazałam rozrysowac płytki z pierwszego pomysłu? Przecież to oczywiste, że kobieta zmienia zdanie… po co było rysować, nie mógł poczekać chwili?

        Liked by 1 person

  3. Jeśli TO miały być plusy, to minusy już sobie darowałam… :/
    Tamaluga też ma jakąś fazę na morze ostatnio, tęskni jej się i pojawiają się pytania natury filozoficznej, ni z gruchy, ni z pietruchy: “A gdzie ja będę w Międzyzdloju robić siku?” i takie tam…

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s