Żaba [z podziwem, patrząc, jak odmierzam drut na długość dłoni]: Mamusiu, jesteś miarą…
Aksnia [miarąc ierpliwości, niby ten biedny metr z Serves, co to go ponoć zdetronizowano?] Każdy jest swoją miarą, córeczko. A o co chodzi?
Żaba: Mierzysz na siebie, jesteś miarą… A gdzie twoja miara???
Aksinia: Tatuś zabrał. Moją miarę, swoją miarę, centymetr krawiecki i dalekomierz… Łazienkę mierzy. Nie denerwuj tatusia….

Aksinia: Kochanie, widziałeś te piękne samosiejki, takie ostro fioletowe, co to po trawniku ich pełno…?
Xżę: Niieee..
Aksinia: Właśnie. Bo dzieci stratowały.

Xżę: Zamówiłem kuriera na jutro, dużą przesyłkę będzie miał, to dopilnuj, by wniósł możliwie daleko, a nie pod furtkę…
Aksinia: Ciekawe, jak to zrobię ganiając za dwiema niedoletnimi…
Xżę: Hmmm… upał będzie, co będziesz miała na sobie?
Aksinia: Kochanie, mam 40, choćbym w peniuarach jedwabnych zasuwała, na 20letnim kurierze nie zrobi to wrażenia…
Xżę: Miałem na myśli spodnie czy spódnicę, bo w spodniach to zwykle masz kieszeń, to telefon byś mogła mieć przy sobie, to bym go przekonał…

A poza tym, to te małe fioletowe są tak pikne, że będę je suszyć, jak tylko uda mi się je z podeptanej trawy wyszarpnąć. Tak, oczywiście, że mini fiołki.
Ropuch [spoglądając przez płot] A czemu dzieci ganiasz boso, a sama jesteś w butach?
Aksinia [konspiracyjnym szeptem] Bo im kazał lekarz, a mnie już nic nie pomoże, a poza tym brzydzę się dotyku mokrej trawy…

A jeszcze dodam, że “Ja cię kocham, a ty miau” Miszczukowej wcale nie jest najgorszą rzeczą, którą ostatnio czytałam [jednak Rogoziński okopał się na tej pozycji i będzie moją ulubioną guilty pleasure];
a jakby pieniądze spadały z nieba, to ja z przyjemnością wydałabym konkretną sumę na Tocca Giulietta – dostałam próbkę w drogerii na D i śni mi się po nocach. W jakich okolicznościach używałabym teraz perfum to nie wiem, ale się śni.
Miłego, słonecznego tygodnia wszystkim. Potem będzie chwila wytchnienia.
Ten drugi dialog najlepszy, trudno nie zinterpretować niecnego planu Xcia (?) po Twojemu. 😀
LikeLiked by 1 person
małe fioletowe najlepsze!
LikeLike
🤓i będą w żywicy, kilka uratowałam
LikeLike
Ja, weteranka remontów, zaprawdę powiadam: dalekomierze do dupy są.
Mężowie za to, jak widać, udani. 😀
LikeLike
Wolałabym, żeby mi jednak d**y nie mierzyć… starczy, że się ważę, więcej stresu nie potrzebuję…
LikeLike
Jaka dupa taka miara. Dla jednych centymetr, dla innych dalekomierz… 😂
LikeLike