A żałuję, że wciąż nie jestem cyborgiem, nie powiem, żałuję. W szczególności, kiedy oglądam, jak zmieniono wygląd Arnolda na potrzeby ostatniego Terminatora. Madona trzydziestoletnia na plakatach Play’a powinna się wstydzić.
ad rem
#1
Dwulatka ma 40 stopni, czterolatka chrypi jak Czubaszek pod koniec życia, czyli okrutnie, dzwonię do ojca swego [ojciec dzieci jest za daleko] i zanim dojdę do słowa, słyszę:
Ropuch: O rany, czemu mnie budzisz tak wcześnie, jak to, południe, no i co, że południe, wczoraj mecz był, takie emocje, Francja odpadła, no i co, że nigdy nie oglądałem meczów, czas zacząć nowe życie, poszedłem spać o 1szej, ledwo żyję…
Po naświetleniu sytuacji przyszedł jednak zająć się czterolatką, żebym mogła zbić jednak temperaturę dwulatce.
Po godzinie stwierdził…
Ropuch: Ej, ale dobrze ci idzie, to ja już znikam, bo moja ma jutro urodziny, a ja jeszcze prezentu nie kupiłem, a to nie może być byle co, więc się umówiłem na mieście i w sumie to już poradzisz dalej sobie…
#2
W czasie tejże choroby dwulatki, sms
Xżę: Mamy jakieś niepotrzebne koce?
Aksinia: Tak, sporo, uwiłam sobie z nich gniazdo na podłodze, jak spałam u dzieci, żeby cię w nocy nie budzić
Xżę: Bo schronisko bezdomnych zwierzaków potrzebuje pinie
Aksinia: Oczywiście, kochanie, zabierz, ja będę spać na gołej podłodze
Xżę: Ten sarkazm był niepotrzebny
#3
Aksinia, przywoławszy Ropucha do okna, tonem z lekka tylko zdumionym: Po co kupiłeś czterolatce buzdygan?
Ropuch, niemniej zdumion: Co niby?
Aksinia, po usilnej chwili medytacji, jak się to ustrojstwo nazywało: Morgensztern. Po co jej morgensztern???
Ropuch, z obrzydzeniem: Weź się doucz czasem, nie wiem, co mówisz…
Aksinia, po konsultacji z ciotką wiki: Cep bojowy, w Japonii sansetsukon, ale mnie to nadal bardziej przypomina jutrzenkę, bo kuliste…
Ropuch, z nagłym olśnieniem: A, mówisz o tym, co Żaba trzyma w dłoni! To jest skakanka jednoręczna.
Aksinia: A ja ci mówię, że to broń. Patrz, co ona z tym wyrabia.
Ropuch: Żabuniu, kochanie, a czemu ty tym tak wysoko machasz?
Żaba, z niekłamaną dumą: Jak na głowy macham, to nikt mnie nie dojdzie.
Aksinia, udając fachowość: E, plastik, krzywdy nie zrobi, musiałoby być żelazo, albo nity czy gwoździe…
Żaba, z czteroletnią pewnością: Tatuś mi naprawi.
#4
takie popełniłam, dla nieomalże macochy. Co prawda rzadko rozmawiamy, ale jeszcze udajemy. Bo Żaba ją uwielbia. Za pączki.



Mężczyźni to jakiś osobny rodzaj ludzi z tą piłką i bronią jako zabawkami.
Twoje Dziewczyny mają humor, a z wesołymi ludźmi lżej się żyje.
Nadal podziwiam kwiaty zaklęte w żywicznych wisiorkach, kolczykach. Super.
Zasyłam serdeczności
LikeLike
Jednoręczna? Hmm.
Jak dziewczyny się czują?
LikeLike
Antybiotyk. A poza tym one świetnie.
LikeLiked by 1 person