Siała baba mak czyli jak dobrze zna mnie mój Xżę…

Spojrzałam, co mi między kartami zalega, poza fiołkami, bratkami i stokrotkami różnych kształtów pałętały się płatki maku. Do zatopienia beznadziejne, miękkie to i jedwabiste, dramat.

Po namyśle płatki przeobraziły się w taką oto miniaturkę. To jest rozmiar mojej dłoni, zresztą po płatkach widać, że maleństwo [na wzór Anny Pavlovej, jednak rosyjskie primabaleriny są obłędnie piękne]

Aksinia do Xżęcia swego, sms: Kochanie, zobacz jakie ładne zrobiłam! Idę zbierać maki, bo mało płatków mam.

Xżę do Aksini, sms: Śliczne. Mam zamówić obiad czy odgrzejesz pierogi?

Aksinia spogląda na zegar i poczucie winy zalewa ją niby tsunami. Nie wiem, gdzie ten czas się tak spieszy, ale za nim nie nadążam.

23 thoughts on “Siała baba mak czyli jak dobrze zna mnie mój Xżę…

  1. Maki tak szybko przekwitają! Odpisałaś „ zrób sobie przyjemność, zjedz na mieście!” ?
    Ja próbowałam dziś wypisać męża z obiadu, ale się nie dał. W domu i już.

    Like

  2. Trudno pogodzić i każdemu dogodzić. Byle nie mieć z tego powodu wyrzutów, co u kobiet częste, gdyż one zadaniowe, a zadań multum.
    Serdeczności

    Like

Leave a comment