Najpierw przez szare, wręcz ołowiane chmury przebiło się kilka promieni złotego słońca.
Pomyślałam – a może jeszcze dobrze będzie…
Potem pręgowany, z całą pewnością ‘pański’, bo utuczony i o lśniącej sierści kocur zawitał do ogródka. Pozwolił się wygłaskać i łaskawie podjadł parówkę. Kijanka była pod wrażeniem. “Kotku” jest pierwszą oficjalną miłością jej życia. [lalki się nie liczą. Nie wiecie, że lalki są martwe?]
A potem… potem stałam godzinę w korku do miasta, w sensie, że te głupie 30 km, naprawdę nie wiem, czy nie byłabym szybciej na piechotę. Zasadniczo mi to nie przeszkadzało, jestem Lady Korek, uczyłam się jeździć w korkach w czasach, gdy były one funkiel nówki i rarytas. Tego dnia na wjeździe były akurat 3 dzwony, 2 przede mną, 1 za mną, nie było jak uciec. Wszyscy jechali wyluzowani te 5 km/h, pyrkoląc na 1 lub 2 biegu, nikt nie cisnął, nikt się nie wściekał, pełna kulturka. Tak to ja mogę jeździć.
I jak już dojechałam do miasta – poszłam na trening.
I szczerze napiszę, że nie ma to jak zmęczenie mięśni na głupie myśli i marudzenie. Przestałam szukać dziury w całym, skoro wyzwaniem następnego dnia było sturlanie się z łóżka.
Absolutnie kocham zakwasy. Siniaki może mniej. W każdym razie – wiem, co robiłam, że tak boli. I jestem z siebie dumna. [byłabym bardziej dumna, gdybym zaparkowała bezboleśnie, ale nie można mieć wszystkiego].
Ponadto dociekliwi zauważyli, że pojawił się nowy sklepik. Owszem.
I ponieważ jest nowy, a ja mam tyle słońca – to jest w nim promocja na puzderka. W tej chwili dwa, bo więcej jeszcze tam nie wrzuciłam, ale puzderka robią się.
Zatem – życzę wszystkim słońca, oby jak najwięcej. A zakwasów życzę tym, którzy chcą.
[ps Kto zgadnie, jaki trening mnie tak sponiewierał?]

Koty zawsze super 🙂
Słońce się może pojawi dziś
Niebieskie niebo już widać
LikeLiked by 1 person
Zakwasy mogą być po wielu treningach, a siniaki… pole dance? 😉 Albo jakieś sztuki walki. 🙂
Pierwszą miłością mojej bratanicy chyba też jest kot – długo była jednostronna, ale już nawet też ją zdaje się polubił.
LikeLike
Ja jestem sponiewierana po każdym treningu, ale ostatnio nie bardzo, bo nie trenuję 😉 Najbardziej chyba byłam zaskoczona tym, jak mięśnie po pilatesie mogą boleć.
LikeLike
A może po prostu kurs tańca dał Ci się we znaki?
LikeLike