Kontekst czyli o szczęściu

W poniedziałek rano nie wiem, czy jest większe szczęście od porcji parującej kawy. Aczkolwiek zasadniczo i pobieżnie od kawy wolę herbatę, że o czekoladzie wstydliwie zmilczę. W kontekście poniedziałku kawa jest synonimem szczęścia.

“Geografia szczęścia” Erica Weinera to właśnie opowieść o kontekście. Wiedzieliście, że poza rankingami są już poważne badania, do których zaprzęgnięto komputery, w których naukowcy próbują ustalić kto jest najszczęśliwszy i dlaczego? [liczące maszyny wyrzucają całe raporty sprzecznych danych – najszczęśliwsi są ludzie religijni, ale najszczęśliwszymi państwami są państwa laickie. Szczęśliwy jest Katar ze swymi petrodolarami – i szczęśliwy jest Butan, ze swym brakiem PKB. Szczęśliwi są indywidualiści – ale ludzie wychowani w pokorze tradycji na równi z nimi. Szczęśliwi są ci, co są zdrowi – a także chorzy. Wielki dramat w życiu nie wpływa na poziom szczęścia PO okresie żałoby. …stek bzdur, jeśli by mnie kto spytał.]

Niemniej – nie samymi badaniami autor się zajął. Otóż, jak na dzielnego Amerykanina przystało – spakował walizkę i ruszył w trasę po szczęśliwych państwach [zajrzał też do jednego nieszczęśliwego, Mołdawii].

I wiecie, że on nawet w końcu domyślił się, że czym innym jest szczęście dla Azjaty, a czym innym dla Islandczyka? Zasadniczo pop-kultura w wydaniu amerykańskim, lekka, łatwa i przyjemna, świata nie zmienia i życia czytelnika też raczej nie [choć Islandia kusi mnie coraz bardziej, tylko nie wiem, czy wytrzymałabym to zimno…]

Polecam – nie celem dokształcenia tylko otulająco.

Inna otulająca lektura to “Żony astronautów” Lily Koppel. Absolutnie pozytywna opowieść [z całą pewnością przypudrowana] o kobiecej solidarności, wsparciu i sile grupy. Kobiet. A także o pierwszym reality show Ameryki. Kiedy amerykańscy astronauci okrążali Księżyc, Ziemię, zasadniczo ścigali się z Rosjanami – ich żony w imię gigantycznego jak na owe czasu kontraktu z “Life” znosiły obecność reportera w chwilach startu rakiety, lądowania, w chwilach prywatnych pożegnań i powitań. Oprócz tego NASA nalegało na idealny wizerunek idealnych małżonek. I potem zdumiona żona czytała, jaki to niby wspaniały posiłek przygotowała dla powracającego z przestworzy ślubnego. Trzydaniowy z przytupem. A ona nawet piec nie umiała. A w dniu powrotu, żeby poczuł się normalnie, jeszcze mu kazała śmieci wyrzucić. Zmagały się z presją, ukrywając nałogi [kobiety wtedy nie paliły w miejscach publicznych], problemy [w zasadzie wszyscy astronauci skakali na boki i w zasadzie wszyscy o tym wiedzieli]. A jednak jest to bardzo otulająca opowieść. Wdowy stanęły na nogi, rozwódki dały sobie radę, jąkająca się – uleczyła się z wady, któraś stała się reporterką, któraś diwą telewizji. Polecam wszystkim kobietom w dołku.

A złota rybka też się poleca. Oby nikomu nie brakło kawy w poniedziałek.

Złota Rybka Kawy mf

 

7 thoughts on “Kontekst czyli o szczęściu

  1. Hej 😉 Aż sięgnę po to szczęście – w podobnym temacie kończę właśnie Atlas Szczęścia Helen Russell, tutaj jest przekrój, co oznacza szczęście w poszczególnych krajach. Jak idealnie to opisałaś “otula” w jesienny wieczor, chociaz jak czlowiek jest w stanie dalekim od szczescia to trudno mu jest sie dac otulic. W takich momentach mysle sobie, gdzie jest ta cholerna radosc i szczescie w moim prawdziwym życiu ;(

    Like

    1. Jak moje były w zbliżonym wieku – w sumie często nawet teraz – zaparzałam espresso i dolewałam wody z lodówki. Żeby się nie oparzyły, jak machną łapką. Brzmi idiotycznie, ale może spróbuj. Albo zimnego mleka dolej… tylko nie pomyl z mm, ohyda.

      Like

      1. Zawsze pije z mlekiem z lodówki 😀 Rozumiem o co Ci chodzi, ja małą trzymam z dala od gorących płynów, bo niech akurat strąci. Poza tym mamy kotka, więc nigdy nie wiadomo co mu odbije. Kiedyś przypadkiem sypnęło mi się MM do kawy bo nie trafiłam do butelki, ale na szczęście się zorientowałam 😅

        Like

  2. Otulenia każdy potrzebuje, skoro coraz chłodniej i dżdżysto. Dzięki za życzenie, oby nikomu kawy nie zabrakło, kiedy słońca nie widać.
    A o szczęściu wszyscy piszą, tylko nikt go nie widział, kiedy nawet poczuł tę radość w sercu.
    Zasyłam serdeczności

    Liked by 1 person

  3. “nie wiem, czy jest większe szczęście od porcji parującej kawy. Aczkolwiek zasadniczo i pobieżnie od kawy wolę herbatę” – podpisuję się łapami i kopytami.
    “Wielki dramat w życiu nie wpływa na poziom szczęścia PO okresie żałoby. …stek bzdur, jeśli by mnie kto spytał” – nie spytam, bo wiem… 😦

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s