chować się po kątach – na pytanie Pani Hrabiny, gdzie się podziewam? Otóż, we własnym… cieniu. Tak, znam tu każdy kąt jak własny cień, wszystko w drobny mak – najpierw chciałam, by była zdrowa przed własnymi urodzinami, potem odchorowywałam jej urodziny, a teraz ona odchorowuje [wywuje?] …nie wiem, rzeczywistość ze śniegiem?
Zatem są ich dwie. Kolejny tydzień… mówią, że nie wolno tak… a ja wiem, że już nie wyglądam jak milijiony monet, aczkolwiek mam coraz krótszy lont.
Zatem, na rozpoczęcie kolejnego tygodnia – dziś były pierścionki dla Żaby – z czego ten z quasi perełką częściowo udziergała sama [po gwizdek mi manualne zabawy dla dzieci?]


A ciasteczka wcale nie są przypadkowe – Żaba z Kiją dzielnie mieszały, wałkowały i wykrajały. Nawet rodzynki dzielnie wciskały. Wszystko dla Świętego Mikołaja. [no i spoko, bo dla ludzi to niekoniecznie. Owszem, w stosunku do pierniczków jest progres o tyle, że da się ugryźć. Niemniej – nadal bardziej smakują jak chleb krasnoludzki niż cokolwiek innego. Znaczy- żwirek z kociej kuwet jest mniej wyczuwalny 😉 Ale to subtelne różnice, dla koneserów, rzekłabym]. Zostało mi półtora blachy. Może by sikorkom dosypać do smalcu?
…czy chciałabym zarobić gazylion? A można płacić liczbami urojonymi? I czy podatek byłby wtedy urojony?
Tak, Pani Hrabino, pierścionki tego typu mogę zrobić od ręki. A ciasteczka… czyżby Królowej Kier znów zabrakło? [przeczytałam Żabie nie tylko Alicję w wersji pełnowymiarowej, ale nawet Dorotkę od Oza… muszę zaturlać się do biblioteki, nie mam wiele więcej, Piotruś Pan został oprotestowany. To jest zasadniczo dobry trop, córeczko, unikaj Piotrusiów Panów…]
Szkoda, że mnie mama tak nie ostrzegała (miałam szczęście, że dało się od lekkoducha odciąć). Za ciasteczka już się nawet nie biorę, poprzednimi można było gwoździe wbijać. A wywania życzę jak najkrótszego i szybkiego powrotu do tych wizerunkowych milijonów (wszelkich innych życzę też) 🙂
LikeLike
a ciasteczka wyglądają pycha, Mikołaj na pewno był zadowolony:)
LikeLike
Po co zabawki manualne jak ma się kreatywna mamę 😀
LikeLike
Będziesz taka sama, zobaczysz 😁
LikeLiked by 1 person
O kurde! Przypomniałaś mi o bibliotece. Aż mię się gorąco zrobiło, i teraz nie wiem, czy to był 10.12 czy 13… Tamaluga przypominała, mama czytamy te z biblioteki bo mało czasu zostało.
LikeLike
…10.13??? Hmm… a jakby się ten trzynasty miesiąc nazywał? [nie wyzłośliwiam się, w wiejskiej bibliotece są tak wdzięczni, że im robię ruch w statystykach, że poniżej miesiąca nawet nic nie mówią…]
LikeLike
Boszsz, no! 10.12 (piątek, czyli po herbacie) czy 13.12 (poniedziałek – mam jeszcze szansę)
LikeLike