Żyłka mi pęknie – jak nic!

W sumie nawet nie dlatego, że wszędzie widzę kffiatki w kawie czy herbacie.

UWAGA – to nie będą obiektywne recenzje, zawierają tzw spojlery, więc gdyby ktoś miał pomysł czytać wymienione książki, to proponyję pominąć fragment o lekturach.

.

.

.

“Niewidzialne życie Addie” i tak dalej niejakiej pani Schwab. Jakbym wiedziała, że autorka para się fantastyką, to bym tak po głowie obuchem kliszy nie dostała.

TYMCZASEM!!!!

Początek to całkiem świetna obyczajówka, człowiek nawet się wkręca, bo w końcu to jednak miłe odwrócenie ról, że kobieta sprzedaje duszę za wolność, a mężczyzna, by tylko kochanym być… co do zasady jest odwrotnie i nie ma przebacz …. pomijając, co myślę o luźnym podejściu do Rewolucji Francuskiej, obyczajowości, umiejętności… pomijając wszystkie smakowite opisy…. także zapachów w nieskanalizowanym Paryżu… uważam za szkodliwe udawanie, że śmiertelnik może ograć Ciemność. I to jeszcze jak szkodliwe! Sorry, Faust się nie wyśmigał, a tutaj panna Addie daje radę! A wiecie, dzięki czemu? Ładnej… buzi. Bo po romansie z “diabłem” takie wzbudza w nim żądze, że on idzie w inny handel i choć duszę jej ma przyrzeczoną, to ją uwalnia w zamian za e…. wieczną możliwość bzykania….? Serio? Będziesz moja i tylko moja….? SERIO? Ciemność sprzed chrześcijaństwa czuje się samotna i potrzebuje do zabawy świeżego ciałka? SERIO???

“The girl who speaks bear” boli mnie mniej więcej tak samo. Kto był ostatnio we wsi zabitej dechami? Na skraju tajgi, lasu czy czego tam, może być pustyni, bo nie o klimat się tu rozchodzi… Taka mała miejscowość, gdzie ludzie wypominają sobie krzywe spojrzenie przez lata, a krzywe czyny przez pokolenia? I co, uwierzycie, że w takiej społeczności bije tętniące tolerancją i miłością serce i wszyscy się kochają, bo każdy ma jakieś kompatybilne umiejętności, a odmieńcy są po to, by pomóc nam spoglądać inaczej na świat? Osobiście to raczej pamiętam, że wystający gwóźdź się wbija, by nie wystawał.

Udręczona lekturą przez pomyłkę włączyłam radio. Przez pomyłkę, przysięgam.

Pierwsza reklama zapraszała na zakupy w niedzielę. Do Gorlitz. Może czas przywrócić handel w niedziele? Skoro pociągi, tramwaje, skoro pracownicy na zdalne, itd, itp – to może czas przywrócić handel i dać ludziom spokojnie zrobić zakupy? Zamknięte markety nie przywróciły wiernych do kościoła, nie wpłynęły na dobrostan sprzedawców, pracowników – więc może koniec z tym eksperymentem?

A druga reklama to było podziękowanie spółki miedziowej polskiej, nie wiem, pracownikom? klientom? za mądrość, dobrą pomoc…. głosem tak natchnionym to czytano, że myślałam, że radio mi zaraz maryjki zacznie klepać, ale nie, nadal dziękowało za pomoc….

Ponadto R+ nagrali kolejną płytę – ździebko wtórną. Z teledyskami jeszcze gorszymi, niż zazwyczaj – ale nikt z nas nie staje się młodszy.

I chciałam jeszcze napisać o rękodzielnikach, ale zły to ptak, więc stulę grzecznie buzię. Nie będę nikomu podbijać bębenka.

3 thoughts on “Żyłka mi pęknie – jak nic!

  1. Nie przywrócą niestety handlu w niedziele, zaostrzą jeszcze. Właśnie po złości, że więcej złego niż dobrego i że te statystyki w kościołach wciąż nie takie.

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s