by nie rzec “cienszko” ;)))
Szczupła motocyklistka lekkim zrywem poderwała ciało do połamanego smoka, z nowej perspektywy dojrzałam czarnego siniaka rozlanego na ramieniu. W pierwszej chwili pomyślałam o coverze jakiegoś błędu młodości, że niby zakryła datę ślubu, ale że tak bez sensu, czarną dziurą?
“Co sobie zrobiłaś?” spytałam, gdy już wróciła na podłogę.
“Ja nic. Ktoś mnie. Kijem” uśmiechnęła się, jak kot, który dorwał spyrkę. Acha, lubi to, czyli nie jest to przemoc…
“Aikido?”
“Nie, kendo”
Co prawda kendo to mi się tylko z kenzo kojarzy, dla brzmienia wyrazu, ale zrobiłam minę owczarka niemieckiego i grzecznie pokiwałam głową.
W sumie – niektórzy lubią ciężko…taka Lzzy…
Some like beautiful, perfect and pretty ojej, są też tacy, co wolą owce od dziewcząt, tylko im współczuć, jednym i drugim
I see the good in the bad to chyba jakiś relatywizm moralny się wkrada? and the ugly nie to ładne, co ładne, lecz co się komu śni 😉
I need the volume one louder than ten to wizyta u doktora od uszu się kłania, głuchota w tym wieku?
Put the pedal to the metal needle into the red każdemu jego porno…
If the windows ain’t shaking making my heart race
If I can’t feel it in my chest
I’m in the wrong damn place tak też bywa…
Got a demon in my soul, and a voice in my head schizofrenia? opętanie?
Saying go, go, go, I can sleep when I’m dead a nie, tylko pracoholizm
There’s a sonic revelation bringing me to my knees
And there’s a man down below ?!? serio? that needs my sympathy i nie zgaduj jego imienia
I got a ringin’ in my ears gettin’ ready to burst wizyta u doktora od uszu jak nic
Screaming hallelujah mother fucker, take me to church ależ dlaczemóż???
(…)
And just like old school Sabbath, Zeppelin and Lemmy każdy ma taką trójcę świętą, na jaką zasłużył… aczkolwiek przyznać trzeba, że to zacna trojka
I tak dalej, i tak dalej – a samą piosnkę polecam, bo pięknie burzy krew.
Polecam takoż “Córki Wawelu” z tym zastrzeżeniem, że do stylu autorki trzeba się przyzwyczaić. Mnie irytowała przez jakieś pierwszych sto stron, potem się przegryzłam. Opowieść smakowita, z detalami życia codziennego często zapomnianymi, o kresie złotej epoki Jagiellonów – a ja zawsze przedkładałam zachody słońca nad wschody – trochę poetycka, trochę łopatologiczna. Trudno orzec, czy piękna bardzo, czy tylko trochę. Rzetelna.
A kendowa motocyklistka wcale nie jest najlepiej umięśnioną kobietą, którą ostatnio widziałam. Freyka wpadła z wizytą. Z trzema córkami. Rany, ramiona ma takie, że gubernator Kalifornii by pozazdrościł. Ale ona nie lubi krzyczeć na córeczki. Więc zamiast krzyczeć bierze je jak te worki ziemniaków, po jednej z każdej strony, a najmłodsza sama się chwyta za szyję z okrzykiem “I ja! I ja!”
…jak w dowcipie “Panie profesorze – i ja!” “Dobrze, pan też. Wszyscy wskazani – i ten pan – bardzo proszę won za drzwi, bo tu nie ma jak oddychać.”
Miłego weekendu. Albo wieczoru.
Zdjęcia jak kto spragniony obrazków są na IG. Bo tak pomiędzy old school sabbath, R+ i Lemmy czasem maluję miniaturki. Ale jakby coraz rzadziej.
Zajęć mnóstwo, więc czas na odpoczynek 🙂
LikeLike
Haha 😀 Naprawdę pomyślałam, że będzie cienszko a tu zonk 😄 Ubawiłam się czytając wpis, zwłaszcza ten o trójcy świętej 😂
I tu przypomniał mi się żart z dawnych lat: siedzi gołąb na dachu a zwłaszcza na parapecie 🤣
Pozdrawiam słonecznie ☀️
LikeLiked by 1 person
znów się nieźle ubawiłam czytając!
LikeLiked by 1 person