Co do zasady – jestem spokojnym człowiekiem.

Serio, niespotykanie ze mnie spokojny człowiek, mnie można na głowę narobić, z tym zastrzeżeniem, by nie uklepywać…

Dlatego ten dialog nie miał miejsca. Ten dialog był monologiem, znaczy ona mówiła, a ja myślałam swoje, kątem oka sprawdzając, czy dzieci nie zrobiły krzywdy temu tam szczuropodobnemu.

“Bo my próbujemy i ja nie wiem, kto ma problem, ale wiesz, próbujemy już trzy miesiące, no rozumiesz, trzy miesiące i nic, NIC!!!”

Raczej dobrze, że nic, bo jakbyś po latach łykania tabsów zaskoczyła, to by były pięcioraczki…

“I nie wiem, czy jestem gotowa, podobno na to nigdy się nie jest gotowym, a on to już coraz mniej gotowy, bo po 40 to coraz mniej się chce…”

No chyba kuffa tobie! …albo z tobą…

“A jak to u was było? Bo wy to jakoś szybko…”

Czy ty mnie o pozycję pytasz?!?

“I zresztą, jak nie teraz, to kiedy?”

A to jakiś obowiązek?

“Jezu, żeby one mu tej konstrukcji nie rozwaliły!”

Tu to się jednak odezwałam:

“Ale spokojnie, lego się nie da połamać, serio. No i mają sporo swoich, wiedzą, jak to działa…”

“Kupujecie im lego? Bo moi rodzice to mi nie kupowali!”

“Chwila, za czasów naszego i twojego dzieciństwa lego było trudno dostępne, też nie miałam, budowałam z drewnianych klocków.”

Tu wkroczył jej mąż, inżynier, z tyradą o wspaniałości klocków drewnianych, też bowiem miał i kochał. Potem jeszcze była wrzutka o silnikach odrzutowych, zmianach technologii i zmianach w języku przy jednoczesnej aktualności wiedzy raz nabytej. A potem poszedł wyprowadzić psa.

“A ja nie miałam klocków, same lalki, do dziś mam problemy kreatywnością…”

Jesteś po 30., trzepiesz sporą kasę w korpo, możesz sobie kupić nie tylko każdy zestaw lego, jaki widzisz, ale wszystkie kursy kreatywnego rysowania, malowania, pisania… może czas odczepić się od rodziców?

“Same lalki, może jeden misiu i cały czas przynieś-podaj-pozamiataj, jakbym podkuchenną matce była…”

To mogłaś się chociaż dokładniej przyglądać, w czym pomagasz, bo nawet cebuli nie umiesz pokroić.

“I taką pustkę odczuwam, nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie widuję, no izolacja zupełna…”

Achaaa… pazury zrobione, farba też od fryzjerki, trening taneczny 1 x tydz z mężem, 2 x tydz sama, planszówki co 2 tyg, browar z psiapsią co miesiąc… izolacja kuffa.

“I tak pomyślałam, że może dziecko… bo to chyba jest przyjemne mieć dziecko, co nie?”

…tu puściłabym wodę z bąbelkami nosem, ale dzieciny mnie ocaliły od konieczności reakcji, wkraczając z problemem w stylu “Wyjęłam z modelu, ale nie wiem skąd, pomóż mi, bo wujek będzie płakał” albo “Pies mi liże pluszaka, ratunku”

Czy jej coś doradziłam? A po co? Nie chciała porad, chciała tylko sobie do kogoś pogadać. No i spoko. Dzieci się wybawiły z psem. Ale nadal chcą kota. Spacer w totalnej ulewie, bo pies musi, skutecznie im przypomniał o minusach bycia psim opiekunem.

Ale w ogóle jak można się nudzić? Serio, JAK można się nudzić będąc dorosłym człowiekiem???

Nie nudzę się. Nie znam nikogo, kto by się nudził – znaczy, pomijając czas szkoleń obowiązkowych w firmie jednej, czy drugiej….

A poniżej kilka zrzutek, jak bardzo się nie nudzę. Lalki dla dzieci, smok na wyzwanie, etc.

Advertisement

10 thoughts on “Co do zasady – jestem spokojnym człowiekiem.

  1. Oo dziecko mieć, przyjemnie jest i owszem. Ale nie zawsze i wszędzie. Życzę im zaskoczenia – w każdym wymiarze 😉 A dla Ciebie podziw z efektów nienudzenia. Jak zawsze! Mam nadzieję, że to też nie nudzi 🙂

    Like

  2. Nudzić się? A kiedy? 😁 Chętnie wydłużyłabym dobę, żeby coś tam jeszcze wcisnąć. Masz rację, możliwości jest tak wiele a jak ktoś narzeka to szczerze wątpię czy kiedykolwiek jest usatysfakcjonowany. A koleżanka to sobie uświadomi jak jej się już zamierzenie spełni, czego jej życzę. Wtedy dopiero zrozumie iiiiileee to miała czasu i możliwości na rozwijanie pasji.
    Piękne te Twoje dzieła, zwłasza ten obrazek z dziewczynką, skojarzyła mi się z dziewczynką, która buja się w świecie utkanym z własnych marzeń 🙂
    Pozdrawiam cieplutko 🌸

    Liked by 1 person

  3. Trudno byłoby mi się powstrzymać… ale czasami lepiej. 🙂
    Ja też trochę nie rozumiem tego nudzenia się, przynajmniej w czasie wolnym, który można sobie zagospodarować, jak pasuje. A u koleżanki to chyba kwestia nastawienia. 🙂

    Like

  4. O kurde. Masz więcej takich koleżanek? 😀 Podrzuć którąś, już nie mogę się doczekać jak sobie z nią z Tomkiem rozmawiamy… 😀
    A tak mi się skojarzyło, może trochę z innej beczki. Sąsiadka pyta mnie kiedy babcią w końcu zostanę, bo czas najwyższy. Bo żeby potem za późno nie było, jak z jej córką. Tak długo się z mężem starali…
    A ile miała lat gdy zaszła w ciążę?
    No 20 już!!!
    Ja pier…

    Like

    1. Nie, taka to tylko jedna, dziękuję bardzo, wystarczy za cały zbiór. Zresztą to żona kolegi, ona jest jakby przyszywana do opowieści… takie żony to źródło nieustającej inspiracji, siedzisz i się zastanawiasz, jak potężna jest siła miłości, że skadinad rozsądny człowiek związał się z istota, która… się nudzi… Tak bardzo się nudzi….
      A daj spokój, jak parę razy na placu myślałam, że to cudowne starsze rodzeństwo wyprowadza dzieciarnię, a tu się okazało, że to matki nieletnie, a nie siostry…

      Liked by 1 person

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s