Może nie w najlepsze, bo w najlepsze to trwa tylko katar, na który regularnie, jako honorowy mężczyzna umieram, i nie tak trwale trwa, jak faza rurkowa – ale tu też nie mam wyboru, to też związane ze zdrowiem, nawet jeśli nie fizycznym, to z pewnością psychicznym, moim i otoczenie – faza koralikowa trwa, tandeta dramatyczna, ale dzieci to kochają, a, że siedzę na zapleczu, to czasem też noszę.
Sklepik zamknięty. Kolczyki poleciały w barter, dziewczyny jak zechcą, zaświadczą, że wytwory koralikowe ładniejsze, niż na zdjęciach.
Siedzę i szukam bazy do spinki.W końcu koraliki muszę zużywać szybko, zanim progenitura je rozsypie.



i to jest koronkowa robota! podziwiam talent!
LikeLike
Tak czy owak urocze, a robota przy tych koralikach, kamykach, rurkach, drucikach i żywicach – to jedne z przyjemniejszych zajęć!!
LikeLike
Kiedyś dostałam od Wariatki kolczyki. Na pocieszenie, okres rozwodowy. Nie sądziłam, że to będą moje ulubione kolczyki, że tak mi podpasują. Ręcznie robione przez koleżankę Wariatki. Były wielkości tych od ciebie, tylko miedź opleciona czerwoną włóczką. Gdy jeden się złamał to myślałam, że się zapłaczę. Nie miałam już kontaktu z Wariatką, a tym bardziej z jej koleżanką, zatem szukać poczęłam na własną rękę. Nie znalazłam. Żadne inne mi ich nie zastąpiły. Aż do czasu twoich.
Amen.
LikeLiked by 1 person
Cieszę się, nawet nie wiesz, jak bardzo. Hmm, włóczka na miedzi, tego jeszcze nie robiłam… zapisze na później, jak się skoncza koraliki…
LikeLiked by 1 person