Bredzenie chorego … vol 2

Robbie: A co ty właściwie masz? Syna czy córę?

Angela: Syna.

Robbie: A to córa by ci się przydała, parka to zawsze parka. A wiesz, ja robię świetne córki, z moją żoną mam dwie cudowne, wiesz, polecam się…

Angela: A wiesz, nie ma sprawy. Robimy, a potem ja rodzę, a ty wychowujesz i utrzymujesz do 18go roku życia, wchodzisz w to?

Bloni z dmuchanymi ustami: A pani to chyba tu nowa jest, nie? To jak się pani pracuje?

Aksinia: Spoko, tak samo, jak w pierwszym roku, czyli będzie tak z 20 lat temu.

Blondi: E, to znaczy…

Aksinia: To znaczy, że wiem, że wasz wydział wchodzi do kuchni tylko wtedy, gdy słyszy, że woda się właśnie w czajniku gotuje.

Advertisement

One thought on “Bredzenie chorego … vol 2

  1. Gdy mój Tomek słyszy, że “parka by się przydała” to cholera go bierze. On się pisze tylko na dziewczynki. Wyłącznie. Bo prawdziwi mężczyźni mają córki… Tylko ciii, i tego nie powtarzaj, bo synkowie też spoko, tylko… No.

    Like

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s