O “Osobliwym domu pani Peregrine” już gdzieś pisałam, urzekł mnie bowiem pomysł napisania książki o fotografiach. Stare, dwukrotnie naświetlone, że wyszedł pso-chłopiec, albo dziura przez środek dziecka. Pomysł był fajny. Potem była część druga, t“Miasto cieni”, takoż przeczytałam, ale zachwytu było jakby mniej. A teraz mam czytnik. I “Biblioteki dusz” już nie przeczytam. Zdjęcia reprezentują się słabo, nieostre i jakieś nie takie. Wtedy człowiek szuka – fabuły, języka… No i umówmy się – fabuła jest na poziomie podstawówki, a język… język jest tak koślawy, że myślałam, że czytam podróbę. Polszczyzna jest piękną, ale trudną materią i jak nie umiesz – … Continue reading Magia czarno-białych zdjęć
You must be logged in to post a comment.