Oczarowania

Po pierwsze – słowa. “Ósme życie. Dla Brilki” Nino Haratischwili – opowieść rzeka, płynąca przez pokolenia kobiet – silnych lub słabych, dumnych, upartych – lub właśnie pokornych, opowieść o Gruzji, o katach ofiarach, o przedwczesnych ocenach i niewczesnych żalach. Straszna i potężna rzecz. Dla kobiet. Dla mężczyzn raczej niezrozumiała, inny poziom abstrakcji. Piękny język, wspaniałe postaci, opętanie opowieścią. “Zero” i “Sprawa prezydenta” Marc Elsberg – straszne, przez swój pesymizm, opowieści obnażające koszmar naszych czasów. Oczywiście, zakończenie szczęśliwe – jak w “Niebezpiecznych związkach”. Czyli sztuczne i dla pokrzepienia serc, bo nielogiczne. Nie, że źle napisane – niby wszystko się zgadza, ale… … Continue reading Oczarowania

peseloza

Freyka przysłała zdjęcie – jak odpoczywa na rivierze czy w innej chorwacji, słońce jak pyszny bursztyn, drzewa nasycone, morze niczym płynny kryształ – i tylko Freyka na kamieniu zapatrzona w te cuda – wianki… no, Freyka wyglądała na matkę 3 ludzkich sztuczek. Bardzo zmęczoną matkę. “Jessu, kiedy ona się tak posunęła?!” Xżę nigdy Freyki nie lubił, ale fakt, nie wyglądała na 20kę. “Milcz, chłopie, ona jest młodsza ode mnie” warknęłam, bo solidarność jajników to kobietom się włącza, kiedy celulit się pokazuje, może to jakieś sprzężenie zwrotne? I nic nie podejrzewając pojechaliśmy w ruinki, całkiem niedaleko, rzepak raczył był kwitnąć jak … Continue reading peseloza

Mamo, co to jest sromek?

Nie zakrztusiłam się kawą, bo nawykłam do pytań. Z uporem godnym lepszej sprawy uczę córki, że mogą pytać o wszystko. Ale sromek w wieku 6 lat? O tempora…. I ja jednak pogadam sobie z mamą Piotrusia! Otarłam mentalny pot z czoła wyobraźni, upijam łyk realnej kawy i trochę mnie otrzeźwiło. “Kontekst, córeczko. ” poprosiłam krótko. Córeczka do mamusi też nawykła, więc grzecznie wyśpiewała… “Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy – chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei … Tak jak Bolek i Lolek, Tytu Sromek Iatomek, dzieci z bullerbyn…” … bo julka już zna dzieci z bullerbyn, babcia jej czytała, … Continue reading Mamo, co to jest sromek?

wbrew pozorom żyję.

“Snajper” to taka bycza kupa dla Hamerykanow, historie, jak to jeden super wyszkolony komandos pokonuje 20 goopich vietkongow, jak to jeden komandos jest tak cenny, że wysyla się po niego całą jednostkę, z której ginie śmiercią bohaterską 8 kolejnych, tak samo drogo szkolonych komandosów, a wreszcie, kiedy to się ukrywają w jakiejś zapyziałej dziurze, gdzie dziecko wyje z bólu i nocami wynoszą je na podwórze, bo gangrena śmierdzi tak, że pozostali członkowie rodziny spać nie mogą- komandos w kominiarce przyprowadza lekarza i odkażają ranę, ratują życie albo i nogę dziecięcia… wprawdzie wyraźnym rozkazom przełożonych, obawiających się dekonspiracji…. achaaaa. Kiedy kobiety … Continue reading wbrew pozorom żyję.

Poszukiwania usilne, acz nieudolne

Ku mojemu obrzydzeniu do bibliotek szkolnych przyjmą li tylko nauczycieli… serio. Przez całe sezony wiszą ogłoszenia, ale kuratorium upiera się, że bibliotekarz w szkole musi być nauczycielem…. I jeszcze książeczkę sanepidowską posiadać… Co vie, starą, dziwi? Łatają braki kadry, w razie czego zamyka się bibliotekę, a bibliotekarka prowadzi lekcję… Szukają pani do dziekanatu, zresztą, nawet nie jednej, co wydział, to rekrutacja…. list motywacyjny kaza pisać… wystarczy, jak napiszę, że całe życie chciałam zaśpiewać “Jestem Bogiem! Wyobraź to sobie!” A jeszcze znalazłam, że agencja detektywistyczna zatrudni testerki wierności… hmm, kandydatki tylko do 35 roku życia…. a jeśli dorzucę fotkę jak niżej, … Continue reading Poszukiwania usilne, acz nieudolne

Chcesz się pośmiać?

Bardzo proszę, oto mój zestaw fuck-upów ostatnich tygodni. Zapisane już nie są takie zabawne, ale się postaram. Żaba, moja 6letnia córa, jest genialna, oczywiście, że o tym wiem. Postanowiła wystartować w konkursie recytatorskim wiosennym, skoro w jesiennym tak super jej wyszło. Przyjęłam do wiadomości, wybrałyśmy wierszyk, sprawdziłam datę, leniwie zaczęłyśmy powtarzać, żeby się nie przemęczyć, bo to 3 tygodnie, machnęłam jej komplet biżuterii wiosennej, takie mdłe pastelowe kwiatki, słodkie do wyrzygu, ale kim jestem, żeby krytykować gust dziecka.. . A potem nagle na grupie zobaczyłam alarmującą wiadomość, że rzeczony konkurs dnia następnego. Oraz informacje pod tą straszną wieścią, że w … Continue reading Chcesz się pośmiać?

NIE RÓB TEGO!

Dzieci masz do wychowania, kto ci za waciki zapłaci, to nie jest tak, że jak stary zarabia, to te pieniądze zawsze będą, w gardle ci staną, do tatusia na garnuszek wrócisz, on też nie jest wieczny, nie rób tego, ty myślisz, że ja nie chciałam tego samego zrobić, drzwiami trzasnąć, pamiętasz Ptaszyńska, zdzirę jedną, tyle lat, takie tematy mi dawała, że siedziałam i płakałam, że już nie mogę, i co? I Pawełek, bo z Pawełkiem siedziałam biurko w biurko brał ode mnie i robił i jeszcze się śmiał, że starej na złość robi, daj spokój, mówił, ona na emeryturę zaraz … Continue reading NIE RÓB TEGO!

To cześć, Żaba, idę do biblioteki!

Miechu dumnie wypiął 6letnią pierś. “A wiesz, ja chyba też, bo samochodu nie widzę” Żaba czujnie przyjrzała się parkującym wozom, ale naszego lota nie było, grzecznie czekał pod biblioteką właśnie. Bo to ten sam budynek, ale różne wjazdy, potem mi łatwiej zawrócić, takie tam. “Mamusiu, idziemy do biblioteki?” spytała dla porządku jeszcze, w połowie drogi. “Idziemy, tylko książki wyjmę” “Ja swoją mam tutaj” Miechu dumnie pokazał nienachalnie opasłe tomiszcze… “Mnie nosi mama” mruknęła Żaba, nieco zawstydzona, ale potem radośnie razem pobiegli. Zrzuciłam z barków kilka tomów brzemienia, bibliotekarz dla porządku przypomniał, że zalegam jeszcze 3 książki, Żabce gromkim głosem zapowiedziałam, … Continue reading To cześć, Żaba, idę do biblioteki!

Spokojnie, spokojnie

“Czy pani ćwiczy jogę?” Spytał mnie uprzejmie sześciolatek. Jeden z 20. Siedziało wkoło mnie dwadzieścioro, pochyleni wraz ze mną nad koralikami i tylko raz na jakiś czas wybuchała mala wojna, bo teraz to już naprawdę moja kolej proszę pani, a on się bezczelnie wpycha, a te koraliczki to ja sobie wybrałam, a jej to nawet nie pasują, bo ona jest goopia!! …zatem joga mnie nieco zaskoczyła. “Dlaczego pytasz?” “A bo moja mama ćwiczy i przychodzi do niej taka pani i ona zawsze takim głosem powtarza, że spokojnie, spokojnie…” “Lubi pani powieści historyczne?” Spytał spod okna bibliotekarz. “Pasjami, ale jednak na … Continue reading Spokojnie, spokojnie

Kiedy nie wiesz, co powiedzieć…

…to milcz, serio. Bo może wyjść słabo. Albo idiotycznie, do czego mam smykałkę totalną. Po mamusi, jak sądzę. Matka obcego dziecka, widziana po raz pierwszy i zapewne ostatni: Ach, Aksinia, jak ty prosto trzymasz plecy, to od ćwiczeń na rurce? ….no więc związek prostych pleców i rurki jest jakby – żaden. Tak bardzo, że zupełnie nie wiedziałam, jaką replikę wysmażyć. Moje top 3: …ale i tak wybrałam wersję łagodną – “Ależ, po prostu miałam matkę baletnicę i jej ‘nie garb się!’ śni mi się po nocach. Wraz z linijką pod łopatkami.” Żaba: I wiesz, nie mam już chłopaka, poszedł jednak … Continue reading Kiedy nie wiesz, co powiedzieć…