
O Melancholio! – czyli babie lato…
Żaba: Mamooo Aksinia: Córko pierworodna, tyle razy cie prosiłam, nie zaciągaj tak, mnie się pięty marszczą od tego ‘o’ na końcu…. Żaba: Ale przynajmniej słyszysz. Aksinia: Zawsze słyszę. A czasem ignoruję. Żaba: Mamoooo…. co to jest babie lato? Aksinia [najpierw widzi pyszne plansze “Indian summer”, bo w końcu tłumaczy się to indiańskie lato na babie, a plansze owszem, pyszne, ale zdecydowanie nie dla dzieci, fabuła jakoś skorelowana ze szkarłatną literą, ale jak – to nie pomnę, nie ma siły, o tym pięciolatka myśleć nie może, więc może obraz Chełmońskiego, rany, ale to takie brzydkie, prawie, jak Malczewski, rany, jak ja … Continue reading O Melancholio! – czyli babie lato…
You must be logged in to post a comment.