Nie jestem z siebie dumna, po prostu nie. Ale mam problem ze zmianą postawy, choć wiem, że jest ona krzywdząca.
fakty:
Pan M. to kumpel z akademika mojego ślubnego, czyli człek po 30, dobrze utrzymany, wysportowany, siwizna w normie, zarabia ponadprzeciętnie dobrze, ponieważ jest specjalistą wysokiej klasy w branży IT. Chłopak skromny, spokojny, inteligencja ponad normę. Jako ludź w związku z uporem godnym lelszej sprawy podsuwałam mu swoje samotne koleżanki, bo co sie ma tyle dobra marnować. Gdyż pan M żył sobie radosnie sam i ani myślał coś w tym kierunku zmieniać. Zmiany w jego życiu to były nowe konsole, premiera wiedźmina – te okolice. Marnował się chłop. Do czasu. Wspólny znajomy, co to od pedefilów mu wymyślamy, bo wziął sobie dziewczynke młodszą lat 8 i próbuje ją wychowac wedle swoich wyobrażeń, co kiedyś krwawo się skończy, bo pod niewinnym wyglądem panna ma charakter z żelaza, otóż ten znajomy wysłał memu ślubnemu zdjęcie jakiejś wyśmiganej laski z podpisem “Oto pani M”
Bomba, super, cieszymy sie, chłop rechocze, nie bedzie miał lepiej ode mnie, teraz on zobaczy, jak to jest, gdy na piwo sie nie da wyjść, co najmniej, jakbym go łańcuchem do grzejnika przykuła….
Umawiamy się na szybkie piwo gdzieś w tygodniu. Lokal drogi, przy ofiar ościœcimskich, ale piwo wyśmienite, a wodę ciężarówkom dają darmową.
Pan M przyszedł sam. No nic, gadka szmatka, nie poganiamy, po godzinie rzucił od niechcenia, że oficjalnie ma kobietę. [Pierwszą. W 33 wiośnie życia.] Ochom i achom nie bylo końca, gratulacje i te sprawy, pokaż zdjęcie, jaka śliczna.
W lokalu drogim pełno ukraińców. Cała piwnica. Przypomniało mi się, jak na egzaminie byłam i startowały ukrainki, bez znajomości polskiego, na stacjonarne studia, czyli studiować będą za nasze pieniądze. Pan M przyznał, ze ich dużo, ale w końcu pracują za grosze. No więc nie, nie pracują za grosze, stawkę mają jak inni, a podatki dochodowe, a vat, a zus – wypływaja z kasy państwa. Nie pracują tez lepiej. Rzeka jadu się z nas wylała, jeszcze chwila, a trącilibyśmy o Wołyń i upa, ale się powstrzymaliśmy, bo jednak cywilizowane z nas ludki. Niemniej, wolałabym, żeby na kasie w butiku stała studentka, która potrzebuje tej kasy, bo studia darmowe to lekki joke, więc ona potrzebuje na mieszkanie, jedzenie, podręczniki – więc przyzwyczajona byłam do widoku usmiechniętych [lub skacowanych, ale nie czepiajmy się] studentek na każdym kroku – a teraz to miejsce zajęły Ukrainki. I nie do końca podoba mi się, że one mnie rozumieją bez problemu, a ja ich, kiedy w swoim zaczną nawijkę – ani w ząb. Zatem jad szeroka rzeką. Po godzinie pan M wydukał “Ale wiecie, że moja Nadia to z Ukrainy jest?” Przeprosiliśmy za głupoty, choć czy jest głupotą, że wpieprza nas, że Dudek obiecał klasy dla dzieci Ukraińców, gdzie będa dodatkowe lekcje polskiego, część lekcji w ich języku, a przypominam, wszystko za pieniądze podatników, gdzie można tę kasę przeznaczyć na przedszkola specjalne, bo póki co, to jest ich może 3 we Wro, a dzieci uszkodzonych coraz więcej. Po przeprosinach przytomnie zawezwałam, by rzucił wszystkie bomby, bo jak będzie tak dawkował, to moje nerwy nie wytrzymają. “To może nie bomba, ale Nadia ma 21 lat’ KO, game over.
Zamiast podsumowania: poszliśmy do jakiegos śmieciowego burgera, obsługiwał nas koleś po ukraińsku, przy plastikowych stolikach siedziała banda 15osobowa młodych gibkich z Ukrainy, niby dzieci, ale dużo ich, bluzgali jobami w swoim żargonie, ubrani byli zdecydowanie lepiej, niż pojawiający się gdzieniegdzie polaczkowie i zdecydowanie czuli się królami miejsca.
“Straciłem kumpla” stwierdził ślubny. “Ona nie odpuści, będzie ślub i może dziecko, wszak ona liczy na paszport”
“Kończ tę truciznę, źle się tu czuję”
Do Wro miesiąc w miesiąc przybywa 5.000 obywateli Ukrainy. Język ukraiński słychać częściej niż niemiecki.
5 tysięcy to dużo jak na jeden miesiąc, a myślałam, że to u nas się ich zleciało, bo blisko ich granicy mieszkam. Ale wiadomo, Wrocław to Wrocław (miasto moich marzeń tak btw). Może znajomy się zachłysnął miłością i trzeba go reanimować zanim popadnie w to do końca? Ale z drugiej strony, kto nam dał prawo, by mieszać ludziom w uczuciach?
LikeLike
Mają tu sporo udogodnień, taka polityka i wiedzą o tym. Nie było to takie złe na początku, tylko teraz człowiek przestaje się czuć u siebie i jest dziwnie. Nie można też skłamać, że przestępczość rośnie, bo kradzież roweru to raczej wykroczenie, umówmy się, statystyki jakoś dramatycznie nie skoczyły. A co do zakochańca – jego rocznik to już się rozwodzi i walczy o dzieci, a on raczył stracić dziewictwo – nie, nie będę go ratować, bo to może być najlepsze, co go spotkało.
LikeLike